Na razie jednak, zupełnie nieprzygotowana do szkoły (zeszyty nie kupione, wakacyjna lektura nieprzeczytana, sukienka na rozpoczęcie nie wybrana ;)) nałogowo piekę granolę. I to nie byle jaką. Tę jedną, jedyną, ulubioną - kokosowo-migdałową. Ilość składników można oczywiście dowolnie modyfikować, w zależności od upodobań.
A zapach w trakcie pieczenia... Obłędny.
KOKOSOWO-MIGDAŁOWA GRANOLA
1 szklanka płatków owsianych
2 łyżki otrębów pszennych
1 łyżka otrębów owsianych
1/2 szklanki płatków jęczmiennych
1 łyżka poppingu z amarantusa
2/3 szklanki dmuchanego orkiszu
5 łyżek wiórków kokosowych
3 łyżki płatków migdałowych
2 garście migdałów (dałam blanszowane)
5 łyżek wody
3 łyżki oliwy
4 łyżki miodu
opcjonalnie: suszona żurawina, chipsy bananowe
Blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia. Suche składniki wymieszać i wysypać na blachę. Dodać wodę, oliwę i miód, dokładnie przemieszać. Piec w 150 stopniach 40-50 minut, do zbrązowienia, mieszając co około 10 minut.
Ja specjalnie wstaje wcześniej, żeby nie jeść śniadania w biegu, ale budząc się jesienią i zimą gdy na dworze jest jeszcze ciemno, wstawać się z pewnością odechciewa. Obiady o godzinie 17 to też na pewno nie jest mój ulubiony zwyczaj. No ale mam nadzieję, że nie zabraknie nam czasu na gotowanie i bloga. ;)
OdpowiedzUsuńSama granoli jeszcze nie piekłam. Musze w końcu spróbować. :)
Taka domowa granola musi być pyszna;) a na śniadanie w roku szkolnym będzie jak znalazł.
OdpowiedzUsuńPrzez połowę roku szkolnego prowadziłam dwa blogi kulinarne i czas znajdowałam na wszystko. Chodzi przede wszystkim o zorganizowanie sobie dnia. Gdy już wejdzie się w odpowiedni rytm wszystko idzie jak z płatka :)
OdpowiedzUsuńWierzę, że zapach podczas pieczenia cudowny. Uwielbiam piec granole, takiej też muszę spróbować :D
MM domowa granola, musi być boska. Kiedyś zrobię, na pewno ;p
OdpowiedzUsuńKocham jeść domową granolę tak samo, jak uwielbiam ją piec. Wdychać aromat prażonych płatków i orzechów. Doglądać, czy się za bardzo nie spieka i mieszać co jakiś czas. A potem czekając aż wystygnie jeszcze trochę ją powąchać...
OdpowiedzUsuńKocham :)
oj wyobrażam sobie ten zapach, też chyba bym lubiła taką granolę!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Monika
Nigdy nie piekłam sama żadnej granoli, ale brzmi świetnie i wygląda zachęcająco, także chyba zmienię stan rzeczy :)
OdpowiedzUsuńMnie też przeraża wizja nowego roku szkolnego, zwłaszcza, że będę miała terapię szokową - po trzech miesiącach w Kanadzie w piątek wracam do Polski. Klasa maturalna, prawo jazdy, 10-miesięczny braciszek w domu.. będzie przerąbane. Nie mówiąc już o kwestiach jedzeniowych i o tym, że nie mam jeszcze nic do szkoły, kompletnie. I mentalnie też nie jestem przygotowana :o
PS. Mieszkam całkiem blisko Ciebie, bo w Zakopanem : >
Istne zdrowie w jednym pudełeczku! ;-))) Już zabieram się za chrrupanie tej pyszności ;-D
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl