Pokazywanie postów oznaczonych etykietą drożdże. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą drożdże. Pokaż wszystkie posty

piątek, 17 sierpnia 2012

Powiew rodzimej kuchni afgańskiej - Buloni Kaczolu.

Najpierw kilka spraw organizacyjnych.
Po roku wreszcie zebrałam się w sobie i zdecydowałam.
Zapraszam wszystkich na moją stronę na facebooku (funbox po prawej stronie)
Solennie obiecuję, że postaram się uzupełniać regularnie. Z akcentem na "postaram" ;)
Na blogu znajdziecie równiez kategorię "lżejsze dania i wypieki", stworzoną specjalnie dla osób dbających o linię lub będących na diecie (a to, że to jakieś 75% bloga to inna sprawa... ;])

A teraz już do rzeczy, czyli do gastronomii.
Mój  tata jest Afgańczykiem i w moim domu odkąd pamiętam jadło się... dość nietypowo.
Buloni Kaczolu to jedna z tych pokazowych potraw, które zawsze przyrządzamy kiedy przychodzą goście zawsze domagający się - nie wiedzieć czemu - koniecznie czegoś z kuchni afgańskiej.
Jest to pieczony pieróg z ciasta drożdżowego, wypełniony nadzieniem z ziemniaków i cebuli.
"Kaczolu" to w języku farsi ziemniaki. Buloni zaś to nazwa rodzaju dania. W zależności od nadzienia drugi człon nazwy jest inny. W moim domu robimy buloni jeszcze z nadzieniem mięsnym lub z porów, jednak naszym faworytem jest właśnie ziemniaczane.
To dość prachłonne danie, ale naprawdę warto.
Po wielu latach udało mi się zmierzyć dokładnie ilość używanych składników i dziś mogę pełen przepis udostępnić bez pisania przy żadnej ingrediencji "na oko".
Postaram się w przyszłości przybliżyć wam nieco więcej przepisów kuchni afgańskiej, ale to już wszystko w swoim czasie.

(a na zdjęciu... afgańskie danie w typowo afgańskiej misce ;))

BULONI KACZOLU /4 pierogi/

  • 300 g mąki pszennej
  • 150 g mąki pszennej pełnoziarnistej
  • 1 szklanka ciepłego mleka 
  • 25 g drożdży
  • 3 łyżki oliwy
  • duża szczypta soli
  • 1 łyżeczka cukru
  • 1 jajko do posmarowania
Nadzienie: (zawsze dużo nam zostaje, ale tak je lubimy, że po prostu wyjadamy łyżką)
  • 1 kg ziemniaków
  • 2 spore cebule
  • przyprawy: sól, pieprz, ostra papryka
Drożdże i cukier rozpuścić w mleku, odstawić zaczyn na 5-10 minut do wyrośnięcia.
Mąki wymieszać z solą, dolać zaczyn i oliwę. Wyrobić gładkie ciasto. Uformować kulę, nasmarować oliwą lub olejem słonecznikowym. Garnek z ciastem przykryć suchą ścierką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (ok. 1,5 godziny).

W międzyczasie przygotowujemy nadzienie.
Obrane ziemniaki ugotować i utłuc.
Cebulę bardzo drobno posiekać, podsmażyć na oliwie na złoty kolor i dodać do ziemniaków.
Doprawić do smaku solą, pieprzem i papryką, pamiętając o dokładnym mieszaniu. Nie żałujmy przypraw, to one nadają smak daniu.

Ciasto podzielić na 4 części, każdą rozwałkować na dość cienki okrąg. Nałożyć 2-3 łyżki nadzienia i zlepić brzegi okręgu jak pieroga. Posmarować po wierzchu roztrzepanym jajkiem, ewentualnie położyć na wierzchu nieduży kawałek masła.
Piec ok. 20 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni.
Najlepsze na ciepło, ale zimne również dobrze się sprawdzają.




niedziela, 1 kwietnia 2012

A na niepogodę... racuchy z jabłkami

Zlało mnie. Zwiało mnie doprowadzając do tego stopnia, że stojąc na przystanku musiałam trzymać się słupa.
Wracając do domu wściekła, mokra, zmarznięta i z 2328983275 siatami zakupów myślałam tylko o jednym - racuchy. Drożdżowe, puchate, z jabłkiem i chrupiącymi brzegami. Takie jak jadłam w dzieciństwie na deser kiedy lało. Zadzwoniłam więc do babci i wstąpiłam na kolejny stopień wtajemniczenia.
Zapraszam na moje kolejne spotkanie z polską kuchnią.



RACUCHY Z JABŁKAMI /2-3 porcje/
  • 200 g mąki (dowolnej, ja użyłam białej, pszennej)
  • 2 duże białka
  • 4 łyżki cukru
  • 1 szklanka mleka
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 40 g świeżych drożdży
  • 2 małe jabłka
  • cukier puder do posypania
Z drożdży, ciepłego mleka, 1 łyżki mąki i 1 łyżki cukru przygotowujemy zaczyn (rozcieramy palcami, aż wszystko się rozpuści i utworzy jednolitą masę). Odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 15 minut.
Dodajemy resztę mąki i cynamon, mieszamy łyżką. Przykrywamy miskę suchą ścierką, odstawiamy do wyrośnięcia na pół godziny.
Jabłka obieramy, drylujemy i kroimy w niedużą kostkę. Dodajemy do ciasta razem z ubitym na sztywną pianę białkiem. Odstawiamy znów na 15 minut. Smażymy na odrobinie oleju, na niskim ogniu, aby dokładnie dosmażyły się w środku. Posypujemy cukrem pudrem.

niedziela, 5 lutego 2012

Ciasto drożdżowe z truskawkami.

Nawet z historią idzie prościej gdy po domu rozchodzi się zapach drożdżowego ciasta.
Do tego kubek ciepłego mleka i jestem w raju.



CIASTO DROŻDŻOWE Z TRUSKAWKAMI
  • 500 g mąki (u mnie 350 g pszennej i 150g orkiszowej jasnej)
  • 3 łyżki  masła, stopione
  • 6 łyżek cukru
  • 50 g świeżych drożdży
  • szczypta soli
  • 1 jajko
  • 1 szklanka ciepłego (nie gorącego) mleka
  • truskawki według upodobania (ok. 400-500 g), mrożone trzeba wcześniej rozmrozić na papierowym ręczniku, aby odciekły
Drożdże rozetrzeć w mleku z 3 łyżkami cukru i 3 łyżkami mąki, odstawić do wyrośnięcia.
Połączyć zaczyn z resztą mąki i cukru, jajkiem, masłem i solą, wyrobić gładkie, ciasto (ciasto jest naprawdę bardzo proste w obróbce). Odstawić do wyrośnięcia na ok. godzinę*
Wyłożyć do natłuszczonej formy (24x35), wyłożyć na wierzch pokrojone w połówki truskawki.
Piec w 180 stopniach ok 1 godziny. Jeśli będzie zbyt szybko się przypiekać przykryć folią aluminiową.

*moje już po pół godziny wyłaziło z garnka, ale ja już tak mam, że mi zawsze ciasto wyrasta jak dzikie ;)

źródło: majana


sobota, 21 stycznia 2012

Szwedzkie bułeczki kardamonowe wyrośnięte ponad miarę.

Zrobione na prośbę miłośnika kardamonu oraz wypieków spod mojej ręki.
Dobrze mieć takiego.

Nie wiem co jest ze mną nie tak. Niektórym ciasto drożdżowe w ogóle nie wyrasta. Moje ledwo mieści się w piekarniku. Dzisiejsze "bułeczki" powinny być raczej "bułami". Postykały się w piekarniku, choć wcale nie miały, a te większe wyrosły do góry niczym wieże.
Chociaż... może to w sumie swego rodzaju zaleta?



SZWEDZKIE BUŁECZKI KARDAMONOWE /12 sztuk/
lekko zmieniony przepis Liski

1 łyżka cukru
1/4 szkl (50 ml) ciepłej wody
30 g świeżych drożdży
200 ml mleka
1 łyżka śmietany
100 g masła
450 g mąki (ok. 3 szklanek) - moje ciasto zabrało jeszcze ok. 3/4 szklanki
120 g cukru
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka mielonego kardamonu

Do posypania:
2 łyżki masła, roztopionego
2 łyżki cukru
1/2 łyżeczki cynamonu

1/3 łyżeczki kardamonu

Do posmarowania:
1 jajko plus 1 łyżeczka wody
cukier

W miseczce wymieszać łyżkę cukru, ciepłą wodę i drożdże.
Odstawić na kilka minut aż zacznie bąblować (ok. 10 minut).

W rondelku wymieszać mleko, śmietanę i masło. Podgrzać aż masło się roztopi. Odstawić by ostygło. Wtedy połączyć z mieszaniną z drożdżami.

W dużej misce wymieszać mąkę, cukier, sól i kardamon. Połączyć z mokrymi składnikami, zagnieść ciasto (można mikserem).
Przykryć folią i odstawić do wyrośnięcia na 1 h.

Ciasto rozwałkować na prostokąt wielkości 40 x 45 cm.
Posmarować go masłem, posypać cukrem, kardamonem i cynamonem. Zwinąć jak roladę. 
Pokroić na kawałki grubości 3,5 - 4 cm. Kawałki ułożyć na blaszce wyłożonej papierem. 

Posmarować resztką masła.
Ostawić do wyrośnięcia na 30-60 minut. (moje stały 20 minut)


Piekarnik nagrzać do temp. 200 st C. 

Przed wstawieniem do piekarnika posmarować z wierzchu jajkiem z wodą, posypać cukrem i migdałami.
Piec ok. 20-25 minut, aż będą koloru ciemnozłotego.






niedziela, 25 grudnia 2011

Kapuśniaczki i dlaczego nie lubię świąt.

Nie lubię świąt. Nie lubię składać życzeń, bo wychodzą zawsze sztucznie i patetycznie, nawet jeśli bardzo tego nie chcę, a osoby, dla których chciałabym zdrowia i szczęścia doskonale o  tym wiedzą. Nie lubię karcącego spojrzenia zza stołu, spowodowanego tym, że nie zjadłam znienawidzonego karpia. Nie lubię tej przedświątecznej paniki i kłótni. Do szału doprowadzają mnie święteczne porządki - tak jakbym nie mogła zrobić ich dwa tygodnie później. Nad ukomercyjnieniem świąt nie będę się już rozwodzić, bo to w sumie trochę oddzielny temat, choć też niewątpliwie wpływa to na to, że "świąteczna atmosfera" bez tony lampek, wielkiej choinki i prezentów za milion dolarów w myśli wielu z nas praktycznie nie ma racji bytu.

Nie siedzę skrzywiona przy wigilijnym stole, manifestując to, że świąt nie lubię. Jestem miła, uśmiecham się, jednak w głębi duszy myślę - po co to wszystko? Moja wymarzona wigilia to na kanapie, każdy z kubkiem barszczu i kawałkiem ciasta w ręku. I rozmowa z rodziną. Nic więcej. To by mi wystarczyło, bez tej całej otoczki. Dziadków widuję tak rzadko, że już samo to, że się pojawią jest dla mnie świętem.

W świętach pośród stosu jedzenia, wzajemnych kłótni podczas przygotowań i bieganiny za prezentami brakuje mi... właśnie samych świąt. Bo czasem odnoszę wrażenie, że w Polsce definicję słowa "święta" możnaby zawrzeć w dwóch innych - "jedzenie" i "sprzątanie".
Wiem, że spotkam się z komentarzami, że "to tylko u mnie w domu tak jest". Ale to nieprawda. Wielu moich znajomych ma dokładnie takie same przemyślenia.
No cóż. Chyba po prostu dorośliśmy. Szkoda.

Przepisu na kapuśniaczki szukałam długo. A to nie podobał mi się farsz, albo wyglądały na zdjęciu na zbyt klapnięte, albo wydawało mi się, że za mało drożdży... ostatecznie zaufałam intuicji i stworzyłam własne, będące połączeniem chyba wszystkich przepisów, jakie przejrzałam, a bazujące głównie na tym Macieja Kuronia.



KAPUŚNIACZKI /15-20 sztuk/
  • 500 g mąki
  • 1 łyżeczka cukru
  • 25 g świeżych drożdży
  • 3 łyżki rozpuszczonego masła
  • 2 żółtka + 1 jajko do posmarowania wierzchu
  • 250 ml mleka
  • szczypta soli
Farsz:
  • 500 g kapusty kiszonej
  • 20 g suszonych grzybów
  • 2 cebule
  • łyżka mąki
  • przyprawy: sól, pieprz, kminek
Przygotować rozczyn z cieplego mleka, cukru, drożdży i dwóch łyżek mąki. Odstawić na około 10 minut aż urośnie. Połączyć z mąką, solą, masłem i żółtkami, wyrobić gładkie, nieklejące ciasto. Przykryć suchą ścierką, odstawić do podwojenia objętości.
Podzielić ciasto na 3 części. Każdą rozwałkować na prostokąt o szerokości ok. 8 cm i grubości ok. 1 cm. Na środek pasa nakładać nadzienie, zostawiając po bokach trochę wolnego miejsca. Zlepić w rulon jak pieroga, ułożyć łączeniem w dół, podwinąć pod spód końcówki. Lekko spłaszczyć rulon, kroić na małe lub duże kawałki, w zależności od upodobań. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w odległości od siebie, posmarować roztrzepanym jajkiem. Piec 20-25 minut w 180 stopniach.

Przygotowanie farszu:

Grzyby namoczyć przez noc. Cebulę posiekać i podsmażyć na oliwie. Posiekać kapustę i grzyby, przesmażyć, aż kapusta lekko ściemnieje. Doprawić do smaku, dodać mąkę, wymieszać, wystudzić.


niedziela, 20 listopada 2011

Ciasto drożdżowe bez wyrabiania. Za to z malinami.

Z przepisem na ciasto drożdżowe bez wyrabiania, spotykałam się wiele razy, jednak podchodziłam do nich dość sceptycznie. Wydawało mi się, że takie ciasto nie ma racji bytu. W końcu odważyłam się i... nie żałuję. Ciasto jest miękkie, puszyste i bardzo smaczne. Nie powiem, że to najlepsza drożdżówka w moim życiu, ale też niczego mu nie brakuje. Jak na tak banalny i bezwysiłkowy sposób przyrządzenia - jest doskonałe ;) Następnym razem jednak upiekę je w tortownicy, aby było wyższe.


CIASTO DROŻDŻOWE BEZ WYRABIANIA



  • 50 g świeżych drożdży
  • 1/3 szklanki cukru
  • 3 rozbełtane jajka
  • 1/2 szklanki mleka
  • 1/2 szklanki oleju
  • 2 i 1/2 szklanki mąki pszennej
  • ew. owoce (mogą być mrożone) lub kruszonka
Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową (należy pamiętać więc o wyjęciu ich wcześniej z lodówki. Chodzi głównie o jajka, których podgrzewania w mikrofalówce nie polecam ;))

W misce ułożyć składniki w podanej kolejności (oprócz owoców/kruszonki).
Miskę odstawić na 2-3 godz. w ciepłe miejsce, następnie całość wymimeszać mikserem i przełożyć do formy wyłożonej papierem do pieczenia lub wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą. Na wierzch położyć owoce/kruszonnkę. Ciasto wstawić do chłodnego piekarnika nastawionego na 180 stopni. Piec o suchego paatyczka (30-40 minut)

wtorek, 25 października 2011

Razowe drożdżowe racuchy z bananami

Ostatnimi czasy przeżywam przesyt placków. Zapewne przejdzie mi za jakiś czas, ale na ten moment nie mogę na nie patrzeć. Wyjątkiem są jednak racuchy.  Ich nie odmówię sobie nigdy.
Zawsze byłam zafascynowana drożdżami, ich działaniem. Jak to sprawia, że ciasto rośnie? I w przeciwieńśtwie do wieluu osób uwielbiam posmak drożdży w ciastach czy właśnie racuchach. Jeśli wy za nim nie przepadacie - zmniejszcie ilość.



RAZOWE RACUCHY DROŻDŻOWE Z BANANAMI /ok 15 cienkich placków/

  • 100 g mąki pszennej razowej
  • 20 g drożdży
  • 1/2 szklanki ciepłego mleka
  • 1 białko
  • 1 łyżka fruktozy
  • 1 banan

Drożdże rozpuścić w mleku, wymieszać z fruktozą i łyżką mąki, odstawić aż zaczyn podwoi objętość.
Wymieszać z mąką, przykryć suchą ścierką odstawić w ciepłe miejsce na 30 minut. Białko ubić na pianę, dodać do ciasta. Banana pokroić w plasterki, dodać do masy, wymieszać. Patelnię lekko naoliwić, smażyć do rumianego koloru (ja lubię cienkie, aby placki byly grube, a jednocześnie dosmażone, trzeba je smażyć na naprawdę małym ogniu). Podawać ciepłe z ulubionymi dodatkami.

źródło: Kaś

poniedziałek, 10 października 2011

Zaskakująca pizza otrębowa.

Ostatnio przeżywam okres fascynacji przepisami z diety Dukana. Czasem ciężko uwierzyć, że mogą mieć coś wspólnego z dietą o tak ograniczonych składnikach, w niczym nie ustępują w smaku tradycyjnemu jedzeniu.
Jednak do tej pizzy podchodziłam dość sceptycznie. No bo... pizza to pizza. Jestem otwarta na "odchudzanie" przepisów, ale jednak przy pizzy wydawało mi się niemożliwe, aby wersja otrębowa zaspokoiła moje kubki smakowe. Jednak moje obawy okazały się niesłuszne. Oczywiście ciasto nie smakuje jak w zwykłej pizzy, nie ma się co oszukiwać, ale całość prezentuje się naprawdę smacznie. Tradycyjna pizza i tak wygrywa, ale do tego przepisu będę wracać.

Przepis nie jest dokładnie zgodny z Dukanem, ale osoby będące na tej diecie bez problemu dostosują go dla siebie.



PIZZA OTRĘBOWA

Ciasto:

  • 1 jajko
  • 100 ml ciepłej wody
  • 1 łyżeczka świeżych drożdży
  • 2 łyżki otrębów owsianych
  • 2 łyżki zarodków (otrębów) pszennych
  • szczypta fruktozy/cukru
  • szczypta soli
  • szczypta ziół prowanasalskich


Wierzch - to co lubicie najbardziej. U mnie:

  • 1 duża pieczarka
  • pół pomidora
  • kilka oliwek
  • cebula
  • 2 plasterki szynki
  • 2 plasterki żółtego sera


Drożdże rozpuścić w wodzie, dodać cukier, odstawić na chwilę, aż "ruszą". Połączyć z resztą składników na ciasto, wymieszać łyżką (będzie rzadkie). Odstawić przykryte ścierką na 30 minut.
Dużą blachę (taką "piekarnikową") wyłożyć papierem do pieczenia. Rozsmarować ciasto na papierze, uważając, aby nie powstały dziury. Wyłożyć dodatki. Piec 15-20 minut w 200 stopniach. Delikatnie zsunąć pizzę na talerz, podawać z ulubionym sosem - u mnie ketchup.

źródło:szczęśliwa w kuchni

piątek, 23 września 2011

Chleb otrębowy.

Podobno dziś oficjalnie zaczęła się jesień. Podobno. Dla mnie to wciąż lato. Pomimo oberwania dziś 3 razy kasztanami na Plantach, jesień zacznie się dla mnie dopiero kiedy będę musiała założyć płaszcz, a zamiast wyjść na zewnątrz, będę wolała zostać w domu, gdzie jest ciepło i nie wieje. Bardzo dawno nie widziałam już legendarnej "złotej polskiej jesieni". Jest dla mnie zwykle szarugą i okresem, który z niewiadomych przyczyn musi opóźniać upragnione święta.

Po otrębowych tostach oraz plackach przyszedł czas na chleb. Jego niewątpliwą zaletą jest szybkość wykonania  - jest gotowy w 1,5 godziny. Oprócz tego to kopalnia błonnika oraz dobra alternatywa dla tych, którzy próbują ograniczyć ilość kalorii w diecie. Jak na wykonany z takich składników jest naprawdę pyszny. Mojej mamie przypominał w smaku razowiec, a mnie... chleb zrobiony z otrębów ;) Przepis zaczerpnięty od Dorotus. Przepraszam za jakość zdjęć, fotografowanie przy sztucznym świetle, to coś co jeszcze mnie przerasta.



CHLEB OTRĘBOWY

3 jajka
8 łyżek otrębów owsianych
16 łyżek otrębów pszennych
10 łyżek odtłuszczonego mleka w proszku
5 łyżek odtłuszczoonego jogurtu naturalnego
5 łyżek letniej wody (dałam 7)
3 łyżezki suchych drożdży lub 25 g świeżych
1/2 łyżeczki soli

Wszystkie składniki zmiksować, lub dobrze wymieszać. Przełożyć do formy 19x8 cm (nie miałam, użyłam większej, przez co chleb jest dość niski) wysmarowanej masłem i posypanej otrębami. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 45-60 minut. Piec 10 minut w 200 stopniach, następnie zmniejszyć temperaturę do 180 stopni i piec dodakowe 15 minut.

poniedziałek, 19 września 2011

Chałka w rozmiarze XXL

Trzy dni zatrucia pokrmowego stanowczo dały mi się we znaki. Można to było zresztą zauważyć po braku postów na śniadaniu. Teraz jednak powracam do kuchni ze zdwojoną siłą - stęskniona za ulubionymi smakami, oraz poznawaniem nowych. Strasznie słodzę ostatnio na blogu, ale mój przemęczony nauką historii organizm domaga się cukru, a ja przecież nie mogę go katować ;)

Chałkę robiłam po raz drugi. Dlaczego XXL? Bo po raz kolejny wyrosła tak, że ledwo mieściła się na blasze( na zdjęciu przed pieczeniem - w piekarniku sięgnęła już brzegów :)), a po splocie nie pozostało wiele. Pyszna, delikatnie waniliowa, puszysta. Miała być na śniadanie - nie dotrwała, pożarta głównie przez mojego brata. Ostatnio splatałam ją w zwykły warkocz, tym razem pokusiłam się o wersję nieco ambitniejszą. 



CHAŁKA WANILIOWA

-3 i 1/4 szklanki mąki pszennej
-1 duże jajko
-60 g drobnego cukru
-4 łyżki roztopionego masła
-1/2 łyżeczki soli
-1 szklanka ciepłego mleka
-1 opakowanie cukru waniliowego
-25 g drożdży
+
-1 jajko
-2 łyżki mleka
-mak lub kruszonka

W mleku rozpuścić drożdże z łyżką mąki i cukru, odstawić aż drożdże "ruszą".
Jajko wymieszać z mlekiem i masłem, połączyć z resztą składników. Wyrobić ciasto aż będzie gładkie (będzie klejące). Przełożyć do miski wysmarowanej olejem, odstawić w ciepłe miejsce do podwojenia objętości. 

Po tym czasie ciasto wyłożyć na stolnicę, podzielić na 3 lub 4 części, zapleść chałkę.
Chałkę przykryć i odstawić do napuszenia na 40 minut. Następnie posmarować jajkiem roztrzepanym z 2 łyżkami mleka, posypać makiem lub kruszonką. 
Piec 25-30 minut w 180 stopniach. Jeśli będzie zbyt szybko się rumienić, przykryć folią aluminiową.
Polecam z maslem lub z dżemem.

źródło: moje wypieki




środa, 31 sierpnia 2011

O angielskich muffinach i ostatnim letnim śniadaniu.

Ostatni dzień wakacji, ostatni dzień wolności. Ostatnie niespieszne śniadanie, bez świadomości, że muszę gdzieś zdążyć. Ostatni dzień na przeczytanie nieruszonego "Mistrza i Malgorzaty" i ostatni dzień bez bombardowania mnie ze wszystkich stron słowami "matura", "deklaracja maturalna", "plan prezentacji", "arkusz rozszerzony". Ostatni dzień cieszenia się słońcem w pełni.
A zarazem  świadomość, że znów będę mogła widywać codziennie ludzi, z którymi nie zawsze udało się zgrać wakacyjne wyjazdy i widzieliśmy się zaledwie raz lub w ogóle. Znów będę mogła narzekać na kawę ze szkolnegoo automatu i wybiegać do sklepu na przerwie, pomimo protestów pani woźnej... Tego nie dadzą mi wakacje. No i przede wszystkim to już ostatni mój rok w szkole, ostatni rok nauki znienawidzonego rosyjskiego, a potem 4,5 miesiąca wakacji.

A teraz długo wyczekiwany przepis na angielskie muffiny. W zasadzie to nie muffiny, a malutkie bułeczki. Tradycyjny angielski wypiek śniadaniowy. W Anglii pierwsze skojarzenie ze słowem "muffins" to nie słodkie babeczki, ale właśnie takie bułki. Najlepiej smakują prosto z patelni (tak, nie z piekarnika) lub zapieczone w tosterze. Do tej pory nie robiłam ich sama, jednak jadłam je wielokrotnie podczas wizyt u taty w Londynie. Nie mogłam uwierzyć, że robi się je tak prosto. Osobiście piekłam je dzień wcześniej (a dokładniej - noc wcześniej), ale jeśli ktoś ma dużą siłę woli, aby rano czekać na śniadanie 2,5 godziny, to polecam zrobić je na świeżo.



ANGIELSKIE MUFFINY

500 g mąki pszennej (dałam 100 g pełnoziarnistej)
1 łyżeczka soli
20 g świeżych drożdży
350 ml mleka
2 łyżki cukru
kasza manna

Mleko podgrzać (ma być ciepłe, ale nie gorące), rozpuścić w nim cukier i drożdże, odstawić na 10 minut, aż drożdże zaczną pracować i pienić się.
W garnku wymieszać mąkę z solą i zalać mleczną mieszanką. Wyrobić, gładkie, elastyczne ciasto. Przykryć garnek suchą ściereczką i odstawić do podwojenia objętości (u mnie ok. 45 minut). Po tym czasie krótko wyrobić i wyłożyć na stolnicę oprószoną kaszą manną. Przykryć ścierką i zostawić ponownie na 30 minut.
Z ciasta uformować wałek o długości ok. 20 cm i pokroić w 10 plastrów. Posypać wierzch każdego muffina kaszą manną, lekko spłaszczyć dłonią (do wysokości ok 1,5 cm). Przykryć, odstwić na kolejne 30 minut.
Po tym czasie rozgrzać patelnię, a następnie na najmniejszym gazie i bez tłuszczu piec każdego muffina po 10-15 minut z każdej strony. Powinny być lekko zbrązowione i mieć dość twardą "skorupkę". Aby nieco zmiękła, zawijamy muffiny na 7-10 minut w lnianą ściereczkę.
Podawać z dowolnymi dodatkami, są doskonałe na słodko i słono.

źródło:cukierenka




sobota, 6 sierpnia 2011

Drożdżowe ciasto z borówkami, morelami, budyniem i kruszonką.

Przygotowuję się do poniedziałkowego wyjazdu. Planuję co wziąć, piorę, prasuję. Pomiędzy jednym a drugim praniem i wyprawą do sklepów, powstawało drożdżowe ciasto. Cieszę się domowymi smakami póki mogę - do końca sierpnia (zaraz po powrocie jadę na Mazury) będę żywić się głównie chlebem z pasztetem. Tudzież - patrząc na nasze fundusze - samym chlebem.

Mnóstwo składników, mnóstwo smaków, efekt fantastyczny. O tym cieście nie można za wiele mowić, trzeba go po prostu spróbować. Udało mi się zrobić tylko jedno, rozmazane zdjęcie po rozkrojeniu - tak szybko zniknęło :)




CIASTO DROŻDŻOWE Z BORÓWKAMI, MORELAMI, BUDYNIEM I PEŁNOZIARNISTĄ KRUSZONKĄ

-210 g mąki pszennej
-40 g mąki orkiszowej
-35 g świeżych drożdży
-50 g bardzo miękkiego, ciepłego masła (moje było na pół stopione w mikrofali)
-125 ml wody
-1 łyżka mleka w proszku (jeśli nie mamy mleka w proszku, można zastąpić wodę zwykłym mlekiem)
-30 g cukru
-mała szczypta soli

- budyń waniliowy (na 0,5 litra mleka)
- 350 ml mleka

- ok. 400 g borówek i moreli

Kruszonka (jest jej zbyt dużo, ale o tym na końcu - proponuję zrobić 2/3 porcji)
-100 g mąki pełnoziarnistej
-75 g zimnego masła
-75 g brązowego cukru
- garść płatków migdałowych

Podgrzać wodę, rozpuścić w niej mleko w proszku i drożdże, odstawić na 15 minut. Wymieszać z resztą składników na ciasto, zagnieść, odstawić na 60 minut  w ciepłe miejsce do wyrośnięcia
Ciasto rozwałkować do natłuszczonej formy (pominęłam - piekłam w silikonowej).
Przygotować budyń według przepisu na opakowaniu, wykorzystując 350 ml mleka. Rozsmarować budyń na cieście, odstawić na 30 minut.
Morele pokroić w małe kawałki, ułożyć razem z jagodami na budyniu.
Składniki na kruszonkę rozetrzeć, posypać warstwę owocową.
Piec 30 minut w 200 stopniach.



Ponieważ zostało mi trochę kruszonki, zrobiłam jagodowe crumble :) ułożyłam w papilotkach trochę jagód i posypałam kruszonką. Piekłam równolegle z ciastem. Wyszły mi 3 sztuki.



źródło przepisu:waniliowa chmurka

wtorek, 2 sierpnia 2011

Drożdżówki z serem, czekoladą i jagodami.

Ta pogoda stanowczo przyczyni się do wzrostu mojej wagi ;) Z braku lepszej alternatywy tworzę non stop w kuchni. Dzisiaj u mnie drożdżówkowo.
W całym domu pachnie drożdżowym ciastem... ahh!

Do powstania tych wszystkich drożdżówek przyczyniło się wiele osób - Sylwia, od której pożyczyłam przepis na ciasto, mama, która prosiła "z serem! z serem!", babcia, która powiedziała jak najwygodniej zwijać jagodzianki, oraz resztka czekolady w szafce, domagająca się zużycia. No i na samym końcu ja, improwizując serowe nadzienie, oraz wykonując całość.
Wszystkie drożdżówki z tego samego ciasta. Wyszły mi 4 duże drożdżówki z serem, 8 jagodzianek i 4 nieduże bułeczki z czekoladą.















CIASTO DROŻDŻOWE

500 g mąki pszennej
50 g świeżych drożdży
100 g roztopionego masła
2 jajka (należy je wczesniej wyjąć z lodowki, by się ogrzały)
200 ml mleka
100 g cukru
szczypta soli

Podgrzać mleko, rozpuścić w nim drożdże, wymieszać z łyżką mąki i łyżką cukru, odstawić na 10 minut.
Wymieszać mąkę z rozczynem, zostawić na chwilę. Dodać resztę składników, wyrobić gładkie ciasto, dodając ewentualnie mąkę (dodałam ok. 2 garści). Przykryć suchą ścierką, odstawić na 30 minut w ciepłe miejsce. Po tym czasie krótko wyrobić, posypać mąką i odstawić na kolejne 30 minut.

Drożdżówki z serem (proporcje masy serowej na 6 dużych drożdżówek)


400 g zmielonego chudego sera (nie musi być chudy - taki po prostu miałam)
2 łyżki cukru pudru
1,5 łyżki cukru z prawdziwą wanilią
1 żółtko

Wszystkie składniki dokladnie wymieszać (utrzeć).
Odrywać po kawałku ciasta, rozwałkować na wysypanym mąką blacie na koła grubości ok.8 mm. Nakładać nadzienie (można też zrobić wgłębienie np. szklanką, jeśli lubicie miec ser bardziej "w środku").
Układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia
Piec 12 minut w 200 stopniach.

Jagodzianki

Ciasto rozwałkować na koła grubości, ok. 4-5 mm. Nakładać jagody, posypywać odrobiną cukru. Zlepić jak pierogi, zawinąć końcówki pod spód, układać na papierze do pieczenia łączeniem w dół.
Piec 14 minut w 200 stopniach.

Bułeczki z czekoladą

Rozwałkować ciasto na kwadraty grubości ok 4-5 mm. Kłaść kostkę lub dwie (zależy od wielkości) czekolady. Zlepić wszystkie boki w kopertę, lekko zrolować bułeczki, nadając im lekko okrągły kształt.
Układać na papierze do pieczenia.
Piec 14 minut w 200 stopniach.