Wracając do domu wściekła, mokra, zmarznięta i z 2328983275 siatami zakupów myślałam tylko o jednym - racuchy. Drożdżowe, puchate, z jabłkiem i chrupiącymi brzegami. Takie jak jadłam w dzieciństwie na deser kiedy lało. Zadzwoniłam więc do babci i wstąpiłam na kolejny stopień wtajemniczenia.
Zapraszam na moje kolejne spotkanie z polską kuchnią.
RACUCHY Z JABŁKAMI /2-3 porcje/
- 200 g mąki (dowolnej, ja użyłam białej, pszennej)
- 2 duże białka
- 4 łyżki cukru
- 1 szklanka mleka
- 1 łyżeczka cynamonu
- 40 g świeżych drożdży
- 2 małe jabłka
- cukier puder do posypania
Z drożdży, ciepłego mleka, 1 łyżki mąki i 1 łyżki cukru przygotowujemy zaczyn (rozcieramy palcami, aż wszystko się rozpuści i utworzy jednolitą masę). Odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 15 minut.
Dodajemy resztę mąki i cynamon, mieszamy łyżką. Przykrywamy miskę suchą ścierką, odstawiamy do wyrośnięcia na pół godziny.
Jabłka obieramy, drylujemy i kroimy w niedużą kostkę. Dodajemy do ciasta razem z ubitym na sztywną pianę białkiem. Odstawiamy znów na 15 minut. Smażymy na odrobinie oleju, na niskim ogniu, aby dokładnie dosmażyły się w środku. Posypujemy cukrem pudrem.
Uwielbiam! Na taką niepogodę idealne!
OdpowiedzUsuńzapisuję - koniecznie do wypróbowania! a miałam właśnie dzwonić z tym zagadnieniem do babci... ;)
OdpowiedzUsuńOjej, jak ja ich dawno nie jadłam! Dziękuję za przypomnienie:) Zrobię je niebawem na obiad:)
OdpowiedzUsuńtakie babcine racuchy są zdecydowanie najlepsze i takie niesamowicie puszyste!
OdpowiedzUsuńdrożdżowe muszę w końcu zrobić, bo nie przypominam sobie, żebym miała okazję uraczyć swe kubki smakowe takimi łakociami :).
OdpowiedzUsuńo tak :) W taka pogodę idealne :) tez bym zjadła :)
OdpowiedzUsuń