Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ser pleśniowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ser pleśniowy. Pokaż wszystkie posty

piątek, 11 stycznia 2013

Boże, jakie to niefotogeniczne.

No brzydkie i nieapetyczne. I nie ma co zaprzeczać, tak właśnie jest.
Zawodowy fotograf może i zrobiłby z takiego zdjęcia dzieło sztuki, ale to co jest na talerzu, dalej pozostałoby tak samo nieciekawe.

No ale cóż poradzić. Czasem aby poczuć niebo  w gębie trzeba przemóc pierwsze niezbyt pozytywne wrażenie. A naprawdę WARTO.

Warto również docenić, że w okresie przedsesyjnym stanęłam przy kuchence i zrobiłam cokolwiek - choć trwało to tylko tyle co ugotowanie makaronu. Ogólnie nie gotuję, żywię się głównie McDonaldem (zniżki! widzieliście zniżki? czad.) i gotowymi daniami. Po dłuższym namyśle stwierdziłam jednak, że jeszcze jedna zupka chińska wysadzi mi wątrobę i czas, żeby zjeść normalnego, ale nie tracić na to zbyt wiele czasu.

Efekt czyszczenia lodówki niespodziewanie okazał się nie tyle zjadliwy, co wręcz ląduje w kategorii "do powtórzenia". (oczywiście kiedy pokonałam już pierwszy wstręt do jego wyglądu i myśl "ja p*lę, co ja niby ugotowałam").



MAKARON Z ZIOŁOWYM SOSEM Z GORGONZOLI /1 porcja/

  • 80 g makaronu (u mnie świderki)
  • ok. 1/2 kartonika (125 ml) śmietanki 18%
  • ok. 50 g sera gorgonzola
  • pieprz 
  • 1/2 łyżeczki ziół prowansalkich
Makaron ugotować według instrukcji na opakowaniu.
Śmietankę wlać do garnka, lekko podgrzać i wrzucić pokrojony na kawałki ser, mieszać aż do rozpuszczenia. (Smak trzeba samodzielnie regulować, dodając śmietanki lub sera - jedni wolą intensywniejszy smak gorgonzoli, inni preferować będą słabiej wyczuwalny).
Doprawić pieprzem i ziołami.
Polać ugotowany makaron.

sobota, 3 grudnia 2011

Kolorowe risotto z warzywami i serem pleśniowym.

Ostatnio na nic nie mam ochoty. Ani na kanapki, ani na naleśniki, ani na sałatkę, ani nawet na mój ukochany sernik. Jem, bo muszę, nie egzaltując się specjalnie tą czynnością. Muszę się naprawdę sporo narobić i namyśleć, aby czerpać przyjemność z jedzenia (tak było właśnie z dzisiejszym risotto). To chyba jesień. Liczę na to, że wraz z przygotowaniami do świąt i zapachem pierników wszystko wróci do normy.

Jestem obrażona na ponurą pogodę za oknem i to, że zmusiła mnie do robienia zdjęć przy lampie. Tak pyszne danie zasługuje na równie znakomite zdjęcie.
Korzystałam z tego przepisu, dostosowując go do własnych upodobań.



KOLOROWE RISOTTO Z WARZYWAMI I SEREM PLEŚNIOWYM /1 zupełnie zapychająca porcja/


  • kilka małych różyczek brokuła
  • 1/2 marchewki pokrojonej w półplasterki
  • 2 łyżki kukurydzy z puszki
  • 1 - 1 i 1/2 szklanki bulionu (użyłam drobiowego, może być warzywny)
  • 60 g ryżu arborio (ok. 1/3 szklanki)
  • 1 drobno posiekany ząbek czosnku
  • 1/2 cebuli, posiekana
  • 1 łyżka ziół prowansalskich (lub mniej)
  • 30 g sera z niebieską pleśnią (u mnie Lazur)
  • 3 łyżeczki oliwy
  • sól, pieprz
Bulion zagotować z ziołami. Cebulę i czosnek zeszklić na 2 łyżeczkach oliwy. Dodać marchewkę i brokuła, smażyć przez ok. 2 minuty, aż warzywa się zrumienią. Dodać ryż i łyżeczę oliwy, smażyć kilkanaście sekund, aż ziarenka zrobią się lekko przezroczyste. Dolać 1/2 szklanki bulionu i gotować, aż ryż wchłonie płyn, dolać kolejne 1/2 szklanki (należy kontrolować ryż - może być gotowy z jedną szklanką, może wymagać więcej). Kiedy ryż jest gotowy dodać kukurydzę i pokrojony w niedużą kostkę ser, wymieszać, aż ser się rozpuści, doprawić do smaku solą i pieprzem.