Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mąka pszenna pełnoziarnista. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mąka pszenna pełnoziarnista. Pokaż wszystkie posty

piątek, 28 czerwca 2013

Wbrew pozorom żyję. I piekę muffiny.

Tak. Wiem. Znowu nie było mnie tu, bóg wie ile.
Zawalona 14 egzaminami, od początku maja ledwo znajdowałam czas, żeby zalać wodą gotowe danie w kubku, a cóż dopiero gotować.
Jednakowóż, żyję, choć wiele z osób, które zaglądały tu regularnie, zapewne postawiło już na mnie kreskę.

Co w międzyczasie?


Jak widać na załączonym obrazku, w końcu zobaczyłam swój wymarzony Rzym.
Rozczarowana brakiem gladiatorów w Koloseum (tylko jacyś grubi, fałszywi i oczekujący 5 euro za zdjęcie :(),  przyjechałam do Krakowa, aby udowodnić samej sobie, że stać mnie na więcej w kwestii matury z angielskiego.
Zakończyłam etap "naście" w swoim życiu, rozpoczynając równie unikalną serię "-dzieścia" i przez 2 tygodnie cierpiałam z powodu swojej starości.
Zdradziłam swój lokalny, krakowski patriotyzm, wprowadzając do swojego czynnego słownika poznańskie "wuchta".
Dostałam zapalenia kazdego organu swojego ciała, stojąc w deszczu pod juwenaliową sceną i za ten nie do końca przemyślany pomysł spędziłam 2 tygodnie w łóżku.
Zrobiłam swoje pierwsze sadzone jajko, choć  w wersji mocno autorskiej.
Jak to ja, wypiłam 2871242847284 hektolitrów kawy.
Następnie utonęłam na bardzo długi czas pod stosem notatek, książek i skryptów.

A na koniec upiekłam muffiny, żeby przed przeprowadzką nie wyrzucić bez sensu nic, co wciąż nadaje się do spożycia.



MUFFINY KAKAOWO-BANANOWE /ok. 15 sztuk/
  • 2 szklanki mąki (u mnie 1/2 pszennej i 1 i 1/2 razowej)
  • 3 łyżki fruktozy (lub ok. 5 łyżek zwyklego cukru, ja chciałam tę fruktozę zużyć)
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2/3 łyżeczki sody
  • 2/3 łyżeczki cynamonu
  • 2 łyżki gorzkiego kakao
  • 1 duże jajko
  • 1 szklanka mleka
  • 1/3 szklanki oleju
  • 2 banany rozgniecione widelcem, lub zmiksowane na papkę
Jak to przy muffinach.
Mieszamy osobno suche i mokre składniki. Dodajemy suche do mokrych, mieszamy łyżką do połączenia się składników. Napełniamy foremki ciastem do 2/3 wysokości (używam silikonowych, więc niczym ich nie smaruję. W przypadku metalowej formy, lepiej będzie wysmarować ją tłuszczem i wysypać bułką tartą lub kaszą manną).
Pieczemy w 180 stopniach 20-25 minut (najlepiej sprawdzić wykałaczką, czy ciasto jest już upieczone)

niedziela, 24 lutego 2013

Posesyjne, doskonałe śniadanie do łóżka.

Koniec sesji. Przynajmniej pierwszoterminowej, bo wyniki jednego z egzaminów wciąż pozostają zagadką. Co więcej stwierdzam, że jeśli zdam, to zdecydowanie powinnam spróbować swoich sił w totolotku czy innych tego typu grach.

Sesja odeszła i... no właśnie. I co?
Nie potrafię wrócić do normalnego trybu życia. Wciąż wyliczam sobie co do minuty czas na obejrzeniu jednego odcinka serialu czy przeczytanie kilku stron książki, bo przecież muszę się uczyć (czego i tak nie robiłam, większość czasu analizowałam plamy na swojej ścianie).
Każdą propozycję wyjścia na piwo czy do kina rozważam pod kątem nauki, której - póki co - nie mam.
Ostatni raz taką dziwną pustkę odczuwałam po maturze, nawet 2 tygodnie po zakończeniu budzilam się z przerażeniem, że nie pamiętam daty pokoju w Sztumskiej Wsi. Zamiast zwykłej książki podświadomie sięgałam po historię.

Boże jedyny, co jest ze mną nie tak.

Ponieważ jednak w moim życiu pojawiło się sporo wolnego czasu (wręcz horrendalnie dużo), aktualnie przeznaczam go na sprawianie sobie przyjemności.
Tak więc dziś na śniadanie, prosto do mojego łóżka - a dokładniej na materac, bo łóżka jeszcze się nie dorobiłam - wjechały pancakesy. Najzwyklejsze, bo choć przepisów na placki u mnie co nie miara, to uświadomiłam sobie, że wersją klasyczną się jeszcze nie dzieliłam.

Jak to u mnie - bez dodatków, bo pancakes same w sobie to doskonałość.



PANCAKES /1 bardzo duża porcja, lub dwie średnie/

  • 1 szklanka mąki (u mnie 1/2 pszennej i 1/2 pszennej pełnoziarnistej)
  • 2/3 szklanki mleka
  • 1 jajko
  • 2 łyżki stopionego masła*
  • 2 łyżki cukru
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
*masło zwykle topię na patelni, na której będę smażyć placki. Oszczędzam prąd i ręce, które nie lubią zmywać naczyń.

Wymieszać osobno suche i mokre składniki. Dodać suche do mokrych, zmiksować. Smażyć na suchej patelni na małym ogniu. Przewracać na druga stronę, kiedy będą od spodu rumiane, a na wierzchu placków pojawią się pęcherzyki.

piątek, 17 sierpnia 2012

Powiew rodzimej kuchni afgańskiej - Buloni Kaczolu.

Najpierw kilka spraw organizacyjnych.
Po roku wreszcie zebrałam się w sobie i zdecydowałam.
Zapraszam wszystkich na moją stronę na facebooku (funbox po prawej stronie)
Solennie obiecuję, że postaram się uzupełniać regularnie. Z akcentem na "postaram" ;)
Na blogu znajdziecie równiez kategorię "lżejsze dania i wypieki", stworzoną specjalnie dla osób dbających o linię lub będących na diecie (a to, że to jakieś 75% bloga to inna sprawa... ;])

A teraz już do rzeczy, czyli do gastronomii.
Mój  tata jest Afgańczykiem i w moim domu odkąd pamiętam jadło się... dość nietypowo.
Buloni Kaczolu to jedna z tych pokazowych potraw, które zawsze przyrządzamy kiedy przychodzą goście zawsze domagający się - nie wiedzieć czemu - koniecznie czegoś z kuchni afgańskiej.
Jest to pieczony pieróg z ciasta drożdżowego, wypełniony nadzieniem z ziemniaków i cebuli.
"Kaczolu" to w języku farsi ziemniaki. Buloni zaś to nazwa rodzaju dania. W zależności od nadzienia drugi człon nazwy jest inny. W moim domu robimy buloni jeszcze z nadzieniem mięsnym lub z porów, jednak naszym faworytem jest właśnie ziemniaczane.
To dość prachłonne danie, ale naprawdę warto.
Po wielu latach udało mi się zmierzyć dokładnie ilość używanych składników i dziś mogę pełen przepis udostępnić bez pisania przy żadnej ingrediencji "na oko".
Postaram się w przyszłości przybliżyć wam nieco więcej przepisów kuchni afgańskiej, ale to już wszystko w swoim czasie.

(a na zdjęciu... afgańskie danie w typowo afgańskiej misce ;))

BULONI KACZOLU /4 pierogi/

  • 300 g mąki pszennej
  • 150 g mąki pszennej pełnoziarnistej
  • 1 szklanka ciepłego mleka 
  • 25 g drożdży
  • 3 łyżki oliwy
  • duża szczypta soli
  • 1 łyżeczka cukru
  • 1 jajko do posmarowania
Nadzienie: (zawsze dużo nam zostaje, ale tak je lubimy, że po prostu wyjadamy łyżką)
  • 1 kg ziemniaków
  • 2 spore cebule
  • przyprawy: sól, pieprz, ostra papryka
Drożdże i cukier rozpuścić w mleku, odstawić zaczyn na 5-10 minut do wyrośnięcia.
Mąki wymieszać z solą, dolać zaczyn i oliwę. Wyrobić gładkie ciasto. Uformować kulę, nasmarować oliwą lub olejem słonecznikowym. Garnek z ciastem przykryć suchą ścierką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (ok. 1,5 godziny).

W międzyczasie przygotowujemy nadzienie.
Obrane ziemniaki ugotować i utłuc.
Cebulę bardzo drobno posiekać, podsmażyć na oliwie na złoty kolor i dodać do ziemniaków.
Doprawić do smaku solą, pieprzem i papryką, pamiętając o dokładnym mieszaniu. Nie żałujmy przypraw, to one nadają smak daniu.

Ciasto podzielić na 4 części, każdą rozwałkować na dość cienki okrąg. Nałożyć 2-3 łyżki nadzienia i zlepić brzegi okręgu jak pieroga. Posmarować po wierzchu roztrzepanym jajkiem, ewentualnie położyć na wierzchu nieduży kawałek masła.
Piec ok. 20 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni.
Najlepsze na ciepło, ale zimne również dobrze się sprawdzają.




wtorek, 24 kwietnia 2012

Bierzemy się za siebie. Smacznie i zdrowo - placki z pieczarek.

Nauka nie sprzyja ruchowi. Sprzyja natomiast chaotycznemu wrzucaniu w siebie wszystkiego co pod ręką, a nadającego się do spożycia. Jaki z tego wniosek? Czas wziąć się za siebie.

Nie planuję diety jak za dawnych czasów - nie będzie głodówki i katowania się ćwiczeniami przez 5 godzin dziennie. Nie będę jeść trocin, a normalne jedzenie.
Będę jeść 3-4 posiłki dziennie. Nie będę jeść po nocach. Będę jeść więcej warzyw. Będę unikać fast-foodów i słodyczy. Będę pilnować błonnika. Nie będę jeść jeśli nie jestem głodna. A jeśli za godzinę ma być obiad, nie będę podjadać - ta godzina mnie nie zabije.
Będę spacerować tyle na ile pozwoli mi czas. A jak tylko wydobędę się spod książek - wsiadam na rower.

Can I do it? YES, I CAN!



PLACKI Z PIECZAREK /1 porcja/
  • 150 g pieczarek
  • 1/2 cebuli
  • 1-2 łyżki posiekanego szczypiorku
  • 1 jajko
  • 1,5 łyżki mąki (u mnie pszenna pełnoziarnista)
  • oliwa do smażenia
  • sól, pieprz, czosnek granulowany
Cebulę zeszklić na oliwie, dodać drobno posiekane pieczarki i smażyć, aż zbrązowieją. Przełożyć do miski, dodać jajko, mąkę i szczypiorek, doprawić, wymieszać. Formować łyżką placuszki, smażyć na odrobinie oliwy na rumiano z obu stron.
Dobre zarówno solo, jak z jogurtem. Bardzo sycące.

źródło: Małgorzata Caprai - Kuchnia bez granic





niedziela, 12 lutego 2012

Siedząc na walizkach.

Patrzę na wciąż jeszcze niedomkniętą torbę i zastanawiam się o czym zapomniałam, co będę musiała spakować jutro rano. O tym czy zdążę na autobus o 5.30. O tych jedynych 4 dniach nadchodzących ferii, które nie będą wypełnione nauką.
O tym czy pokonam swój strach i zjadę po raz pierwszy od 2 lat na nartach.
O tym czy aby na pewno wszystko co mieliśmy zabrać podzieliliśmy na dwa.
I jem muffiny.

Kilka zjedzonych przeze mnie na kolację, kilka dla brata, kilka dla mamy na czas mojej nieobecności, kilka spakowane dla naszej dwójki na drogę.
Powstałe w wyniku zużywania tego, co podczas mojego wyjazdu na pewno nie zostanie wykorzystane, conajwyżej wyląduje w koszu.
W nieco dekadenckim nastroju, znad kubka malinowej herbaty - zapraszam.



MUFFINY BANANOWO-CYNAMONOWE /ok. 15 - 20 sztuk/
  • 4 rozgniecone widelcem banany
  • 2 jajka
  • 120 g roztopionego masła
  • 150 g mąki pszennej
  • 100 g mąki pszennej razowej
  • 3 łyżeczki cynamonu
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 2/3 łyżeczki sody
  • 30 g białego cukru
  • 50 g brązowego cukru
Wymieszać  banany, masło i jajka i w osobnej misce suche składniki. Połączyć, wymieszać łyżką.
Przełożyć formy na muffiny lub papilotek (polecam użyć dwóch naraz - muffiny zachowają ładny kształt).
Piec 20-25 minut  w 190 stopniach.

czwartek, 9 lutego 2012

Wybąblowane pieczone pancakes.

Nawet nie zauważyłam, kiedy wybiło mi 60 obserwatorów.
Zakładając tego bloga chciałam traktować go bardziej jako bazę przepisów dla samej siebie.
Nie spodziewałam się aż tylu odwiedzających, a nawet stałych czytelników.
Dziękuję.

Pieczone pancakes to świetna alternatywa, jeśli nie chce się nam zbyt długo sterczeć przy kuchence.
Wyglądają również - nie da się - ukryć imponujące. Moje wybąblowały nawet bardziej niż u smittenkithen.
Polecam gorąco z serkiem typu Philadelphia i cynamonem.



PIECZONE PANCAKES /1 porcja/

  • 2 jajka
  • 1/3 szklanki mleka
  • 1/3 szklanki mąki (u mnie pszenna pełnoziarnista)
  • 1 łyżka cukru
  • szczypta soli
  • ew. przyprawy (cynamon, kardamon, korzenna...) u mnie szczypta cynamonu
Jajka ubić na jasnożółtą masę. Dodać resztę składników, zmiksować.
Przełożyć do natłuszczonej tortownicy.
Piec 20 minut w 200 stopniach, zmniejszyc temepraturę do 170 stopni i piec kolejne 10 minut.
Podawać z ulubionymi dodatkami.


poniedziałek, 6 lutego 2012

Gofry z kaszy manny.

Śnieg, śnieg, śnieg.
Mróz, mróz, mróz.
Sejm Wielki i wielka wojna północna.
To podsumowanie tematów wokół, których krążą moje myśli.

Gofry. Śnieżne, bo z kaszy manny.
Mroźne, bo zbyt długo robiłam zdjęcie i wystygły.
Historyczne, bo do ich zrobienia przymierzałam się całe wieki.
Moje co prawda nie tak śnieżne jak na ciekawe śniadanie, a to ze względu na dodatek mąki pełnoziarnistej i waniliowej kaszy manny, która ma lekko żółty odcień.
Tak czy inaczej pyszne.



GOFRY Z KASZY MANNY /4  gofry/

  • 1/4 szklanki kaszy manny (u mnie waniliowa)
  • 1/4 szklanki mąki (u mnie pszenna pełnoziarnista)
  • 2 łyżki oleju
  • 2 łyżki cukru
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • ok. 1/2 szklanki ciepłego mleka (roślinnego lub wody w wersji wegańskiej)
Suche składniki wymieszać, dodać olej, wymieszać, aż powstaną grudki. Stopniowo dodawać mleko, gdyż ciasto może potrzebować go mniej lub więcej. Ciasto powinno być nieco bardziej lejące niż na tradycyjne gofry, bo kasza wchłonie płyn. Jeśli dolejemy zbyt dużo mleka, dosypać kaszy. Odstawić na 5 minut.
Gofrownicę wysmarować olejem, piec gofry zgodnie z instrukcją gofrownicy.

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Razowa szarlotka.

Szarlotka w wersji nieco zdrowszej - tylko pół kostki masła, z mąki razowej, słodzona głównie miodem nie cukrem. Dla mnie jednak nieco zbyt mało słodka, podaję więc składniki na wersję ciut słodszą.
Przepis od aniado z moimi zmianami, dostosowany do większej tortownicy oraz swoich i rodziny upodobań smakowych.



RAZOWA SZARLOTKA 

Ciasto:

  • 400 g mąki pszennej razowej
  • 100 g masła
  • 70 g cukru brązowego
  • 130 g miodu
  • 1 jajko
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 3/4 łyżeczki cynamonu
Nadzienie:
  • 1,5 kg jabłek
  • 1,5 łyżeczki cynamonu
  • ew. cukier, jeśli jabłka są kwaśne lub sok z cytryny jeśli zbyt słodkie
Mąkę, proszek, cukier i cynamon wymieszać. Dodać zimne masło pokrojone w małe kawałki, jajko i miód, zagnieść ciasto, zawinąć w folię spożywczą, schłodzić conajmniej 30 minut.

Jabłka obrać, zetrzeć na tarce o dużych oczkach, wymieszać z cynamonem i ew. cukrem//sokiem z cytryny.

Dno tortownicy o śr. 23 cm wyłożyć papierem do pieczenia. 2/3 ciasta rozwałkować i wylepić nim dno i brzegi tortownicy. Podpiec 12 minut w 190 stopniach (proponuję pod folią aluminiową, gdyż dość szybko się przypieka).
Na podpieczony spód wyłożyć jabłka. Resztę ciasta rozwałkować (na koło wielkości tortownicy, lub dowolnie i odrywając po kawałku ciasta, układać je na jabłkach) i wyłożyć na jabłka.
Piec 30 minut, po czym przykryć folią aluminiową i piec kolejne 12 minut.
Najlepiej smakuje na ciepło.

środa, 30 listopada 2011

Muffiny marchewkowe z serowymi łatkami.

W jednej ręce kakao, w drugiej babeczka. Miałam nie jeść po nocach? Naprawdę?

Muffiny bardzo jesienne. Aromatyczne, mięciutkie, puszyste. Do tego serowy wierzch... Proponuję od razu robić z podwójnej porcji ;)



MARCHEWKOWE MUFFINY Z SEROWYMI ŁATKAMI /6 muffinów/


  • 1 duża marchewka starta na małych oczkach
  • 3/4 szklanki mąki (u mnie pół na pół pszenna i pszenna pełnoziarnista)
  • 1/4 szklanki cukru
  • 1/4 szklanki oleju
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki sody
  • 2 małe jajka lub 1 duże
  • 3/4 łyżeczki cynamonu
  • 80 g białego sera (użyłam "wiaderkowego")
  • 2 łyżki cukru waniliowego
  • 1 żółtko
Wymieszać mąkę, cukier, sodę, proszek i cynamon. Dodać połączone ze sobą jajko, marchewkę i olej, wymieszać.
Ser utrzeć z żółtkiem i cukrem waniliowym.
Formę na muffiny natłuścić lub wyłożyć papilotkami, rozłożyć najpierw ciasto marchewkowe, a następnie na środek każdego muffina wykładać po łyżeczce masy serowej (łatki utworzą się same, kiedy ser popęka podczas pieczenia).
Piec w 180 stopniach 20-25 minut (do suchego patyczka)

źródło:blondies in the kitchen

niedziela, 13 listopada 2011

Chlebek bananowy z cynamonem na pochmurny dzień.

Oficjalnie odliczam dni do świąt. Albo chociaż tych dni tuż przed świętami. Jeśli mam znosić zimno i pochmurną pogodę, niech będzie to chociaż czymś uzasadnione.

Odrywając na chwilę wzrok od zeszytu do polskiego, odkryłam 4 zapomniane banany. Chwila zastanowienia... Tak. Czas wreszcie upiec bananowy chlebek, którego (aż ciężko uwierzyć) do tej pory nie zdarzyło mi się popełnić. Bez zastanowienia sięgnęłam po legendarny już przepis Sophie Dahl, jednak po przeczytaniu... jakoś nie przypadł mi do gustu. Tym o to sposobem stworzyłam własny. Wilgotny, mocno bananowy, z delikatnym posmakiem cynamonu.


CHLEBEK BANANOWY Z CYNAMONEM



  • 4 dojrzałe banany
  • 5 łyżek oleju
  • 1/4 szklanki mleka
  • 1 duże jajko
  • 6 łyżek brązowego cukru
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1 szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej
  • 1/2 szklanki mąki pszennej
  • 1/2 szklanki mąki orkiszowej pełnoziarnistej
  • 1 i 1/2 łyżeczki sody
Banany rozgnieść widelcem. Dodać mleko, jajko i olej, zmiksować. Suche składniki wymieszać i dodać do masy bananowej, bardzo dokładnie  wymieszać łyżką na gładką masę (można zmiksować, jednak ciasto jest bardzo gęste i np. mój mikser nie podołał). Keksówkę wyłożyć papierem do pieczenia, przełożyć ciasto.
Piec 1 godzinę w 180 stopniach.


niedziela, 6 listopada 2011

Muffiny dyniowe z amarantusem.

Po zrobieniu halloweenowej dyni zostało mi trochę miąższu, z którym ni bardzo wiedzialam co zrobić. Oprócz tego w szafce zalegała mąka z amarantusa, na którą brak pomysłu spędzał mi sen z powiek. I wtedy jak z nieba spadł mi przepis na dyniowe amarantusowe muffiny. Są niezbyt słodkie, więc jeśli ktoś za takimi nie przepada, proponuję dodać od razu więcej cukru. Dyni nie czuć prawie w ogóle, bardziej zauważalny jest specyficzny posmak amarantusa. Wadą jest ogromna różnorodność sypkich składników, jednak akurat wszystkie miałam w kuchni :) Choć moimi faworytami nadal pozostają te, to polecam wypróbować przepis.


DYNIOWE MUFFINY Z AMARANTUSEM /10-12 muffinek/

Składniki suche:

  • 1/2 szklanki mąki pszennej
  • 1/2 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej
  • 1/3 szklanki mąki z amarantusa
  • 1/4 szklanki płatków owsianych
  • 1/4 szklanki otrębów pszennych
  • 1/4 szklanki poppingu z amarantusa
  • 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki sody
  • 4 łyżki brązowego cukru (lub 6-7 dla wielbicieli słodkości)
Składniki mokre:
  • 3 łyżki oleju
  • 1 jajko
  • 2/3 szklanki puree z dyni
  • 3/4 szklanki mleka
Wymieszać osobno składniki suche i mokre, połączyć, wymieszać łyżką. Formę do muffinów wyłożyć papilotkami (ja piekę bez papilotek, bo mam silikonową formę), nakładać ciasto do pełna - muffiny niewiele rosną. Piec 30 minut w 190 stopniach, odczekać chwilę przed wyjęciem z formy.

źródło: anemon

sobota, 22 października 2011

Czekoladowo-kawowe brownies. O dziwo, niskotłuszczowe.

Niezwykłe jak dla mnie, bo chyba, aż tygodniowe milczenie ogłaszam oficjalnie za zakończone. To chyba jeden z bardziej intensywnych tygodni nie tylko w tym roku szkolnym, ale chyba w całej mojej edukacyjnej karierze. I chyba pierwszy od bardzo dawna kiedy nic, autentycznie NIC mojego autorstwa nie pojawiło się na stole. W tym tygodniu żywiła mnie mama i tylko dzięki niej przeżyłam. Nie tylko nie dodawałam wpisów, ale nawet nie śledziłam innych blogów. Z komputera korzystałam tylko w celach naukowych, lub aby w tychże celach skontaktować się ze znajomymi. I odkryłam, że... bez internetu naprawdę da się żyć. I to bez większych problemów.

Obiecałam wytrawnie, ale jakoś musiałam uczcić to, że te 5 dni nareszcie się zakończyło. W piekarniku wylądowało czekoladowo-kawowe brownies, stworzone na podstawie miliona przepisów i tego co akurat było w domu (na zakupy też nie miałam czasu). Jak to brownies - zbite, ciężkie, intensywne w smaku. Idealne do filiżanki kawy. Pomimo tego, że w wersji "light" (o ile brownies może być light ;)), bo zamiast 1,5 kostki masła, 1/4 szklanki oleju.
Moja potrzeba na magnez została absolutnie zaspokojona.



CZEKOLADOWO - KAWOWE BROWNIES


  • 1/4 szklanki oleju
  • 1/4 szklanki mleka
  • 1/2 - 3/4 szklanki brązowego cukru
  • 2 jajka
  • 2 i 1/2 łyżeczki rozpuszczalnej kawy (najlepiej mocnej, np. espresso)
  • 1/2 szklanki ciemnego, gorzkiego kakao
  • 3/4 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 1 łyżeczka wanilii
  • 100 g gorzkiej czekolady, posiekanej


Zmiksować olej, mleko, cukier i kawę, aż cukier i kawa dokładnie się rozpuszczą. Wmiksować jajka i wanilię. W osobnej misce wymieszać mąkę, kakao, sól i proszek, dodać do masy, zmiksować dokładnie do gładkości. Dodać posiekaną czekoladę, wymieszać łyżką.
Średniej wielkości formę (o powierzchni zbliżonej do tortownicy), wyłożyć papierem do pieczenia, wlać masę.
Piec 25 minut w 180 stopniach. Dobrze wystudzić przed krojeniem.

poniedziałek, 26 września 2011

Kruche razowe ciasto z bananami i budyniem.

Po nocach śni mi się Staff. W każdym zaułku widzę Przybosia. Odwracam się, aby sprawdzić, czy nie podąża za mną namiestnik Królestwa Polskiego. Stanowczo za dużo i niepotrzebnie tak dużo się uczę. Nie wyrabiam na zakrętach kolokwialnie mówiąc. Rada na to jedna - cukier i banany.



KRUCHE RAZOWE CIASTO Z BANANAMI I BUDYNIEM

300 g mąki pszennej pełnoziarnistej (lub białej - wtedy ciasto będzie łatwo się zagniatać w przeciwieństwie do mąki razowej)
90 g zimnego masła
100 g cukru (użyłam 80 g fruktozy z błonnikiem)
1 jajko
2 łyżeczki proszku do pieczenia

1 budyń śmietankowy (lub inny) na 0,5 l mleka
400 ml mleka
2 banany

Z mąki, proszku, cukru, masła i jajka zagnieść ciasto. Zawinąć w folię spożywczą, schłodzić 20-30 minut.
Tortownicę 23 cm wysmarować masłem i wysypać bułką tartą. 2/3 ciasta wgnieść w dno tortownicy i do 1/3 wysokości boków.
Ugotować budyń według przepisu na opakowaniu, wykorzystując 400 ml mleka, lekko wystudzić, wyłożyć na ciasto. Na budyniu ułożyć pokrojone w plasterki banany, pokruszyć na wierzch odłożoną 1/3 ciasta.
Piec 40 minut w 180 stopniach.

inspiracja:oliwkawczekoladzie



sobota, 24 września 2011

Dynia znów w kuchni. Pełnoziarniste dyniowe gofry.

Nauczyłam się gotować sezonowo. Latem wykorzystuję do granic możliwości truskawki, jagody i maliny, aby nie tęksnić do nich w zimie. Jesienią w mojej kuchni królują grzyby, cukinia, jabłka, w tym roku również dynia. Zimą miski na stole nie opuszczają mandarynki i pomarańcze. Gotuję wszystko kiedy świeże i najlepsze, nałogowo mrożę, póki jeszcze można dostać w sklepach.

Odkryłam w lodówce zapomnianą resztkę puree z dyni. Ponieważ dyniowe placki jedzone nałogowo na kolację trochę mi się już przejadły, wybór padł na znalezione u Aciri gofry, trochę przeze mnie zmodyfikowane. Gofry są wilgotne w środku od dyni, ale chrupiące z zewnątrz, dość słodkie (następnym razem dodam tylko 1 łyżkę cukru). Trzeba je jednak piec dłużej niż zwykle.



PEŁNOZIARNISTE DYNIOWE GOFRY (3 gofry)

3 łyżki mąki pełnoziarnistej
2 łyżki mąki ziemniaczanej
100 g (ok. 1/2 szklanki) puree z dyni
1 jajko
1/4 szklanki mleka
1 łyżka cukru
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka oleju
odrobina aromatu waniliowego

Wszystkie składniki połączyć. Gofrownicę wysmarować lekko olejem lub oliwą (używam do tego papierowego ręcznika) i piec 2-3 minuty dłużej niż w instrukcji (powinny być mocno spieczone). Wystudzić na kratce, aby nie były miękkie (używam takiej z piekarnika).

piątek, 16 września 2011

Razowa tarta z malinami.

Pogoda nie przestaje mnie zadziwiać. Zamarzam rano, zamarzam w szkole, zamarzam po południu, by umierać z gorąca późnym wieczorem. Ale jeżeli taka pogoda ma sprzyjać ponownemu pojawieniu się malin w sklepach, to jestem w stanie ją przetrzymać. Kupione 4 pudełka malin, zniknęły za sprawą dwóch największych malinożerców - mnie i mojej mamy. Jedno szybko zużyłam do tej tarty, bo wiedziałam, że potem będzie już za poźno ;)

Sama tarta jest naprawdę przepyszna - idealnie krucha, nie za słodka. Jednak ciasto jest piekielnie ciężkie w obróbce - trudno się zagniata (w przepisiu brak "mokrego" składnika - jajka, żółtka czy śmietany), praktycznie niemożliwe jest jego rozwałkowanie - niesamowicie się kruszy. Jednak muszę przyznać, że to najlepsze kruche ciasto, jakie kiedykolwiek jadłam, więc może warto się trochę pomęczyć ;) Ze względu na problemy z ciastem aparycja nieidealna, ale i tak swój tartowy debiut uważam za udany.
Inspiracja z moich wypieków z moimi zmianami.



RAZOWA TARTA Z MALINAMI

-225 g mąki pełnoziarnistej
-150 g masła
-50 g cukru pudru

-500 g malin
-1 łyżka mąki ziemniacznej
-1 łyżka mąki pszennej
-3 łyżki drobnego cukru

Zimne masło posiekać nożem z mąką i cukrem pudrem, zagnieść ciasto. Zawinąć w folię spożywczą, schlodzić przez 30 minut.
Formę do tarty wysmarować masłem. Rozwałkować 2/3 ciasta na koło (życzę powodzenia) i przełożyć do formy, lub wylepić ją ciastem. Na cieście położyć arkusz papieru do pieczenia, wysypać na niego fasolę, lub specjalne obciążniki. Piec w 190 stopniach przez 10 minut, usunąć obciążenie i papier i piec kolejne 7 minut..

Wymieszać składniki nadzienia, wyłożyć na podpieczony spód. Z pozostałej 1/3 ciasta powycinać foremkami kształty, lub paski i ułożyć na wierzchu. Piec 20-30 minut w 190 stopniach, aż ciasto będzie złote.



środa, 14 września 2011

Cynamonowe pancakes z bananami i zaproszenie do akcji

Dziś na 3 lekcję, więc poza zrobieniem zapomnianego zadania z WOSu, mogłam zafundować sobie pancakes.
Miały być z jabłkiem. Ale patrzyły na mnie z mikrofalówki banany, które absolutnie domagały się zjedzenia. Czy mogłam im odmówić? Piszę więc o funkcjach konstytucji, rozkoszując się bananowymi plackami.

Ale zanim przepis, druga sprawa.
Zapraszam wszystkich serdecznie do akcji Bananowy song na mikserze. Banany w każdej formie - słodkiej, wytrawnej, na zimno, na ciepło... Zbierzmy bazę bananowych przepisów na nadchodzące zimowe dni, kiedy maliny czy truskawki będą jedynie marzeniem.

1. Akcja trwa od 15.09 do 31.12
2. Można dodawać przepisy archiwalne, ale nie starsze niż 1.09
3. Proszę o umieszczenie w poście linka do akcji lub baneru.

To tyle, zapraszam do zabawy oraz na przepis na pancakes :)



CYNAMONOWE PANCAKES Z BANANAMI I PŁATKAMI OWSIANYMI
(1 porcja, 4 spore placki)

1/3 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej
2 łyżki płatków owsianych
1/2-3/4 szklanki maślanki (zależy od jej gęstości)
3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki sody
1 łyżeczka cynamonu
1 białko
1 łyżeczka oleju
2 łyżeczki brązowego cukru
1/2 banana pokrojonego w dość cienkie plasterki

Wymieszać osobno maślankę z białkiem i olejem i mąkę z cukrem, płatkami, proszkiem i sodą. Dodać składniki suche do mokrych, wymieszać trzepaczką. Dodać plasterki banana, wymieszać ostrożnie łyżką.
Wykładać na rozgrzaną patelnię (u mnie - po 2 łyżki ciasta na jeden placek) i smażyć bez tłuszczu, przewracając na drugą stronę gdy na poweirzchni pojawią się pęcherzyki, a boki zetną.


piątek, 9 września 2011

Po prostu ciasto ze śliwkami.

Jesień zaczęła się na dobre. Zimno, wieje, starch wyjść z domu. Wychodzi mi to mimo wszystko na dobre, bo "Vademecum maturalne - historia" nareszcie doczekało się otworzenia.

Ciasto miało być w całości wykonane przez kolegów - ja miałam odpoczywać i odchorowywać. Wynalazłam im najprostszy przepis z zeszytu mojej babci, taki, w którym nie ma czego nie zrozumieć. Skutkiem tego, co chwilę biegałam do kuchni, tłumacząc co to znaczy "ostudzone masło", poprawiając niezbyt dobrze zmiksowane ciasto, uspokajając panikę wywołaną odkryciem w szafce mąki orkiszowej (to się je? a to to samo co zwykła mąka? a tu jest jeszcze żytnia! CO TO JEST?!) i ratując mieszkanie przed pożarem. Tak czy inaczej ciasto jest naprawdę pyszne i pomimo wielu przygód potwierdziło się to co mówi moja babcia - nie da się go zepsuć. Choć tym razem aparycją nie powala (to męskie poczucie estetyki i wrodzona oszczędność w dodawaniu śliwek... :P)
Nie uwieczniłam już posypanego cukrem pudrem, gdyż, byłam wtedy zajęta wymiataniem owego cukru pudru z całej kuchni. Sitko, łyżka i paczka również okazały się zbyt trudnym połączeniem ;)



PROSTE CIASTO ZE ŚLIWKAMI

1 szklanka mąki pszennej (można pół na pół z pełnoziarnistą)
1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
1/2 szklanki cukru
2,5 łyżeczki proszku do pieczenia
70 g rozpuszczonego i przestudzonego masła
3 jajka
śliwki
cukier puder do oprószenia

Wymieszać mąki, cukier i proszek do pieczenia. Dodać masło i jajka, zmiksować. Formę (piekłam w prostokątnej, ale nada się tortownica 22 cm) wyłożyć papierem do pieczenia, przełożyć ciasto.
Śliwki przekroić na połówki, usunąć pestki, ułożyć na cieście rozcięciem ku górze.
Piec w 180 stopniach 30-40 minut. Podawać posypane cukrem pudrem.

sobota, 3 września 2011

Znikające malinowe muffiny. Pełnoziarniste.

Ostatnie już w tym roku ciepłe dni. Krótkie spodenki już niedługo wylądują na dnie szafy, a ja zacznę rozglądać się za ciepłym płaszczem na zimę. Jednak póki jeszcze mamy kalendarzowe lato, trzeba wykorzystać je w pełni. W ramach letnich smaków, zapraszam na pełnoziarniste muffiny z malinami.



Te muffinki piekłam z myślą o zabraniu ich na grilla do znajomych, na którego z chwilę wybywam. Nie dane im jednak będzie ich spróbować. W przeciągu zaledwie pół godziny - gdzieś zniknęły. Co więcej, nikt się nie przyznaje. Przyjmując więc ostatecznie wersję, że gdzieś sobie wyszły, dzielę się z wami przepisem. Jeśli chodzi o samo ciasto, bazowałam na przepisie Kaś, jednak trochę w nim pozmieniałam. Muffiny pomimo pelnoziarnistej mąki nie są suche i piękne wyrastają. I oczywiście smakują wspaniale, choć załapałam się tylko na jednego ;)



PEŁNOZIARNISTE MUFFINY Z MALINAMI (8-10 muffinek)

1 szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej
3 łyżki brązowego cukru
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1 duże jajko
30 g rozpuszczonego masła
1/2 szklanki mleka
ok. 1 szklanki malin

Wymieszać osobno suche i mokre składniki, zmieszać ze sobą obie mieszanki, tylko do połączenia się składników (mogą pozostać małe grudki). Napełnić foremki do pełna (używam formy silikonowej - zwykłą należy wyłożyć papilotkami lub wysmarować masłem i wysypać tartą bułką).
Piec w 200 stopniach 25-30 min - do suchego patyczka.


piątek, 2 września 2011

Kocham piątki i razowe pierogi ze szpinakiem.

Pierwszy dzień w szkole minął zanim się obejrzałam. Ale nie ma się co dziwić, skoro składał się tylko z 2 lekcji polskiego, z czego jedną zabrał nam dyrektor na szkolenie przedmaturalne. O godzinie 9.30 byłam już po lekcjach ;) Kilka miłych chwil z przyjaciółmi na rynku i czas oficjalnie zacząć rok szkolny. Lista lektur na całą kartkę A4 sama się nie przeczyta, a testy z historii również nie wykazują chęci do wypełnienia się samodzielnie. Ale nikt nie powiedział, że nie można połączyć przyjemnego z pożytecznym. Kończę "Mistrza i Małgorzatę" opalając się na balkonie i pijąc mrożoną kawę. A obok mnie stoi pusty talerz po pierogach. Bo jeszcze na początku sierpnia zapchałam zamrażarkę mnóstwem jedzenia, aby nie umrzeć z głodu, kiedy w roku szkolnym nie będę miała czasu na gotowanie.

Pierwszy raz robiłam pełnoziarniste pierogi. Podobnie jak przy pełnoziarnistych plackach, ciasto ma nieco inną strukkturę (i trochę trudniej uzyskać odpowiednią konsystencję), ale również ciekawy, jakby orzechowy posmak. Jest jednak dość ciężkie w obróbce (rwie się) przez co ciężko jest nadać pierogom ładny kształt.



PEŁNOZIARNISTE PIEROGI ZE SZPINAKIEM I FETĄ (ok. 12 pierogów)

50 g mąki pszennej
100 g mąki pszennej pełnoziarnistej
250 g szpinaku (użyłam świeżego, ale może byc też mrożony)
1/2 cebuli, drobno posiekanej
1 wyciśnięty ząbek czosnku
2-3 łyżki sera feta (używam Arla Apetina - już pokrojonego)
gorąca woda
sól, pieprz

Szpinak rozmrozić, a świeży pokroić w mniejsze kawałki. Podsmażyć cebulę i czosnek na patelni, dodać szpinak i smażyć aż uzyska konsystencję papki. Dodać sól i pieprz do smaku. Dodać pokrojony w kostkę ser feta, przemieszać kilka razy (aby ser nie rozpuścił się zupełnie), odstawić.



Mąki zmieszać i wysypać na stolnicę. Zalać ok. 1/2 szklanki wrzątku i przemieszać nożem, zgarniając ze stolnicy całą wodę. Powtarzać, dolewając wodę, aż z mąki uformują się grudki ciasta. Zagnieść rękami ciasto (uwaga - gorące), podsypując ewentualnie mąką. Rozwałkować na stolnicy, wycinać szklanką koła, nakładać nadzienie, zlepić.
Zagotować wodę w garnku z łyżką soli i odrobiną oliwy (pierogi nie będą się zlepiać i rozpadać). Wrzucać pierogi do wrzątku i gotować 3 minuty od wypłynięcia na powierzchnię. Wyjmować łyżką cedzakową.
Pierogi można zamrozić i potem odgrzać w mikrofali, lub wodzie (tu jednak trzeba bardzo uważać, aby się nie rozpadły).

źródło: magazyn Superlinia

czwartek, 1 września 2011

Piernikowe pełnoziarniste gofry na początek szkolnych zmagań.

I ruszyło. Hasło "matura" pojawiło się jeszcze zanim weszłam do szkoły. Jeszcze zanim podpadłam za nieodpowiedni strój galowy. Zanim poznałam podział godzin. Trochę smutne mimo wszystko jest to, że ostatni raz spisywałam dziś plan lekcji i zmieniony rozkład dzwonków. Że wykorzystam już wkróce ostatnie w swoim życiu nieprzygotowania ;) Ale muszę przyznać, że... uwielbiam być maturzystką :) Szczególnie za piątki, kiedy wchodzę do szkoły na 2 lekcje polskiego o 7.30 i wychodzę z niej 0 9.45. A jutro te 2 godziny upłyną na szkoleniu o deklaracjach maturalnych.
Ostatni rok. Wiem jednak, że z moimi przyjaciółmi będę... może nie na zawsze. Ale na pewno bardzo długo.

To właśnie oni pokazując mi po raz kolejny jak bardzo mnie znają, sprezentowali mi na 18 urodziny gofrownicę. Czasem mam wrażenie, że bardziej podarowali ją samym sobie, bo od tego czasu nie wychodzą prawie z mojego mieszkania, z nadzieją na gofry ;)
Dziś zdecydowanie nie letnio. Bardziej... świątecznie? Bo zapach piernika rozchodzący się po domu w trakcie pieczenia sprawił, że brakowało mi tylko śniegu za oknem i choinki w salonie. Gofry najlepsze z powidłami śliwkowymi.
Przepis to własna inwencja twórcza, w oparciu o różne źródła.



PEŁNOZIARNISTE PIERNIKOWE GOFRY (2 gofry)

1/2 szklanki mleka
1 białko
1 łyżka roztopionego masła (ew. oleju)
1/3 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka przyprawy do piernika
2 łyżeczki cukru trzcinowego

Wymieszać osobno suche i mokre składniki, połączyć. Gofownicę lekko wysmarować olejem. Czas pieczenia zależy od gofrownicy (u mnie ok. 6-7 min). Odłożyć gotowe gofry na kratkę, aby nabrały chrupkości. Podawać z ulubionymi dodatkami - u mnie powidła z suszonej śliwki (!), waniliowy serek homogenizowany, płatki migdałów i owoce.