Nie siedzę skrzywiona przy wigilijnym stole, manifestując to, że świąt nie lubię. Jestem miła, uśmiecham się, jednak w głębi duszy myślę - po co to wszystko? Moja wymarzona wigilia to na kanapie, każdy z kubkiem barszczu i kawałkiem ciasta w ręku. I rozmowa z rodziną. Nic więcej. To by mi wystarczyło, bez tej całej otoczki. Dziadków widuję tak rzadko, że już samo to, że się pojawią jest dla mnie świętem.
W świętach pośród stosu jedzenia, wzajemnych kłótni podczas przygotowań i bieganiny za prezentami brakuje mi... właśnie samych świąt. Bo czasem odnoszę wrażenie, że w Polsce definicję słowa "święta" możnaby zawrzeć w dwóch innych - "jedzenie" i "sprzątanie".
Wiem, że spotkam się z komentarzami, że "to tylko u mnie w domu tak jest". Ale to nieprawda. Wielu moich znajomych ma dokładnie takie same przemyślenia.
No cóż. Chyba po prostu dorośliśmy. Szkoda.
Przepisu na kapuśniaczki szukałam długo. A to nie podobał mi się farsz, albo wyglądały na zdjęciu na zbyt klapnięte, albo wydawało mi się, że za mało drożdży... ostatecznie zaufałam intuicji i stworzyłam własne, będące połączeniem chyba wszystkich przepisów, jakie przejrzałam, a bazujące głównie na tym Macieja Kuronia.
KAPUŚNIACZKI /15-20 sztuk/
- 500 g mąki
- 1 łyżeczka cukru
- 25 g świeżych drożdży
- 3 łyżki rozpuszczonego masła
- 2 żółtka + 1 jajko do posmarowania wierzchu
- 250 ml mleka
- szczypta soli
Farsz:
- 500 g kapusty kiszonej
- 20 g suszonych grzybów
- 2 cebule
- łyżka mąki
- przyprawy: sól, pieprz, kminek
Przygotować rozczyn z cieplego mleka, cukru, drożdży i dwóch łyżek mąki. Odstawić na około 10 minut aż urośnie. Połączyć z mąką, solą, masłem i żółtkami, wyrobić gładkie, nieklejące ciasto. Przykryć suchą ścierką, odstawić do podwojenia objętości.
Podzielić ciasto na 3 części. Każdą rozwałkować na prostokąt o szerokości ok. 8 cm i grubości ok. 1 cm. Na środek pasa nakładać nadzienie, zostawiając po bokach trochę wolnego miejsca. Zlepić w rulon jak pieroga, ułożyć łączeniem w dół, podwinąć pod spód końcówki. Lekko spłaszczyć rulon, kroić na małe lub duże kawałki, w zależności od upodobań. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w odległości od siebie, posmarować roztrzepanym jajkiem. Piec 20-25 minut w 180 stopniach.
Podzielić ciasto na 3 części. Każdą rozwałkować na prostokąt o szerokości ok. 8 cm i grubości ok. 1 cm. Na środek pasa nakładać nadzienie, zostawiając po bokach trochę wolnego miejsca. Zlepić w rulon jak pieroga, ułożyć łączeniem w dół, podwinąć pod spód końcówki. Lekko spłaszczyć rulon, kroić na małe lub duże kawałki, w zależności od upodobań. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w odległości od siebie, posmarować roztrzepanym jajkiem. Piec 20-25 minut w 180 stopniach.
Przygotowanie farszu:
Grzyby namoczyć przez noc. Cebulę posiekać i podsmażyć na oliwie. Posiekać kapustę i grzyby, przesmażyć, aż kapusta lekko ściemnieje. Doprawić do smaku, dodać mąkę, wymieszać, wystudzić.
oj,twój post oddaje to co mi przychodzi na myśl co roku.. nie lubię paniki przedświątecznej - tej porządkowej, tej takiej dziwnej ..bezsensownej stresowej ..bleee..
OdpowiedzUsuńAle mimo to wszystkiego dobrego :)
Wiesz, a ja właśnie tego roku poznałam tą prawdziwą magię świąt. I tu nie chodzi o prezenty, choinkę, czy kolędy. Nic z tych rzeczy. Przyjechała rodzina, z którą widzę się na prawdę rzadko, a z którą jestem silnie związana. I te trzy dni spędzone razem, przesiadywanie do trzeciej w nocy, wspominanie okresu dzieciństwa, masa śmiechu i UŚMIECHÓW. TO jest moim zdaniem bezcenne i dzięki temu Święta stają się magiczne.
OdpowiedzUsuńA kapuśniaczki bombowe. :)
Wesołych!
Za to jak będziesz już samodzielnie gospodarować czyli na tzw. swoim, to będziesz wiedzieć jak mają wyglądać święta (a raczej jak nie mają;)
OdpowiedzUsuńI pewnie wtedy je polubisz:)
Pozdrawiam:)
mysle, ze atmosfere przed- i swiąteczną tworzymy sobie sami. To, czy odpowiednio wczesnie sie za to zabierzemy, czy uwzglednimy w jadlospisie upodobania domownikow i czy wszyscy wezmą w tym udzial-to tylko od nas zalezy.Nie musimy klepac zyczen, nam wystarcza kilka prostych, milych zdan na wstepie i przelamanie sie oplatkiem. Ale jest tak, ze co roku czekamy na nie z utesknieniem, wiec mogą dawac radosc..a ze komercjalizacja i takie tam- to jest gdzies za nami. Zycze mimo wszystko cudownych swiąt ! a kapusniaczki wspaniale.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, mam podobnie. Ale w tym roku (jak na razie), o dziwo, atmosfera jest trochę lepsza;) A te kapuśniaczki- pycha!:)
OdpowiedzUsuńkapuśniaczki są super.
OdpowiedzUsuńa za świętami i ja jakoś specjalnie nie przepadam..
No to ja pojadę z osobistą historią! Nigdy nie lubiłam świąt, bo wszyscy się tylko kłócili: o lampki, o zakupy, o sprzątanie. Nic przyjemnego w tym nie było, kilka dni poganiania i kłótni. Ale w tym roku pierwszy raz święta sprwiają mi przyjemnośc, może dlatego że nie widzieliśmy się z rodziną przez ponad pół roku i doceniamy swoją obecność? Może dlatego, że kupiłam mieszkanie i wszyscy wiedzą, że za kilka dni już całkiem wyprowadzę się z domu? A może wszyscy się postarali? Nie wiem, w każdym razie, w tym roku uwierzyłam w sens świąt na nowo i zrozumiałam, że mogą być super.
OdpowiedzUsuńoczywiście święta mają swoje plusy i minusy. Ja osobiście lubię. Kocham kiedy rodzina zasiada do stołu, jemy pyszności i rozmawiamy. Jesteśmy w komplecie. Prezenty nawet przestaly mieć takie znaczenie.. wyroslam. Do gorączki przed świątecznej przywykłam, choć jej nie lubię..
OdpowiedzUsuńwiesz, mi tez się takie marzyły...
OdpowiedzUsuńw nowym domu, kanapa, koc, telewizor, ryba po grecku, ciasto, gorąca czekolada i najfajniejsze jakie moga być...
mam nadzieję, że Wielkanoc tak spędzę;D...
Pyszne kapuśniaczki Ci wyszły:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się. mam takie same odczucia
OdpowiedzUsuń