czwartek, 19 kwietnia 2012

O kostkach rosołowych słów kilka i najlepsza pomidorowa.

Panicznie boję się wszelkiego jedzenia w proszku.
Gorące kubki, zupki chińskie, czy serniki w proszku... uciekam z krzykiem.
Raz na jakiś czas jestem w stanie pogodzić się z budyniem, kisielem lub galaretką, choć i tak domowe są faworytami, a "proszkowych" używam głównie do wypieków.

Jest jednak coś czego nie potrafię się wyrzec - kostki rosołowe.
Sprowadzające przygotowanie wielu dań zaledwie do kilku lub kilkunastu minut.
Wiem, że niezdrowe.
Ale dla kogoś, kto nie zniesie w zupie pietruszki i selera, a na widok pływającego w zupie kawałka mięcha ma odruch zwracający - są rozwiązaniem idealnym.
W sklepach ekologicznych dostać można kostki bez sztucznych substancji i soli. Takich używam i bardzo sobie chwalę. Pozwalaja mi trzymać się swoich nawyków bez obawy o zdrowie. Opakowania analizuję zawsze bardzo dokładnie. Jest to ważne, bo nawet niektóre kostki ekologiczne nie są idealne. Wystarczy jednak poświęcić pół minuty na przeczytanie składu i możemy zaoszczędzić czas w kuchni, a jednocześnie cieszyć się tradycyjnym smakiem bez obaw o zdrowie.

Wiem, że kostki rosołowe mają wielu przeciwników i rozumiem ich. Po kostki ze zwykłego sklepu bałabym się sięgnąć. Tak jak i po inne jedzenie w proszku. Jednak nauczyłam się robić zakupy świadomie, w sprawdzonych miejscach i uważnie śledząc etykiety. Ekologiczne kostki są o 1-2 złote droższe, ale - przynajmniej w moim wypadku - znacznie ułatwiają życie.

Należę do osób dla, których zupa pomidorowa powinna składać się z pomidorów. Ogórkowa z ogórków. Żadnych zbędnych pietruszek, selerów i marchewek - takiego sposobu gotowania zup jest zwolenniczką moja mama.
Dlatego metodą prób i błędów stworzyłam własną, idealną dla siebie pomidorową Gotową w 10 minut - tyle ile potrzeba na ugotowanie makaronu. Zapraszam.



ZUPA POMIDOROWA /4 porcje/

  • ok. 1 l bulionu warzywnego lub drobiowego (u mnie z kostki ekologicznej)
  • 500 g przecieru pomidorowego (nie koncentratu!)
  • kilka łyżek śmietanki 18%
  • sól, pieprz
  • makaron (u mnie pełnoziarnisty)
Bulion zagotować. Dodać przecier pomidorowy, rozmieszać, gotować kilka minut na średnim ogniu. Kilka łyżek zupy rozmieszać ze śmietanką i powoli dodawać do zupy, cały czas mieszając. Gotować kolejne kilka minut. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Jeśli smak jest zbyt intensywny rozcieńczy ć wodą. Podawać z makaronem.

9 komentarzy:

  1. Nie można popadać w jakieś mega paranoje. Używanie kostek rosoływch raz na jakiś czas na pewno nikomu nie zaszkodzi :) Ja się przyznaję, że najbardziej lubię pomidorówkę z koncentratu ;) Ale to moje przyzwyczajenia z dzieciństwa i staram się go teraz zastępować przecierem lub pomidorami :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam tę świadomość, że jeśli mogę zjeść zdrowiej to czemu nie. W każdym batoniku czy nawet bułce z piekarni jest mnóstwo spulchniaczy czy innych świństw - choćbyśmy bardzo chcieli to od tego nie uciekniemy.
      Staram się unikać sztucznych rzeczy, ale jeśli mam słaby wybór to zjem i nie będę rozpaczać przez rok.
      Mam natomiast koleżankę, która nie zje nic sklepowego chyba, że ma 23472463924632746 certyfikatów ekologgiczności. Ona na czytaniu etykiet spędza pół życia ;) a jeśli nie trafi na coś "jadalnego" to potrafi nie wziąć do ust nic przez cały dzień.

      Usuń
  2. Z radością czytam takie posty i cieszę się, że są jednak osoby analizujące skład produktów, tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
  3. też mam swój sprawdzony ekobulion, którego używam ;). A pomidorowa to jedna z moich ukochanych zup.

    OdpowiedzUsuń
  4. robię podobnie, wczoraj mi się zachciało i teraz już tylko na męża czekam z konsumpcją.
    Kostkę (też eko i bezmięsną) rozpuszczam w soku pomidorowym (100% i bez cukru) i do tego dodaję pomidory pelati z puszki, miksuję z ziołami (świeżymi lub suszonymi) - bazylia, prowansalskie, estragon, rozmaryn...czasem dodaję czosnku.
    Pycha.
    No kiedy ten mąż już przyjdzie????
    Pozdrawiam
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie jakoś nikt nie przekona ani do przypraw typu vegeta ani do kostek wszelkiego rodzaju. Wszystko dla mnie traci smak. ugotowałam kiedyś trzy zupy na raz dodając tę samą ilość kostek, a rózne przyprawy. Jednak smak tych zup różnił się tylko lekką nutą. Podstawa była identyczna. I to przekreśliło. Potrawa ma mieć swój smak i już. Jak mam jeść zdrowo to wolę jednak prawdziwe zioła nie wspomagane chemią , mięso lub bez i włoszczyznę polską.Ale nie neguję gdy ktoś używa.Każdy ma prawo wyboru. Mam nadzieję, że nikogo nie urażę swoim zdaniem.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie na pewno nie. Każdy ma prawo do własnego wyboru i póki nikogo nie wyzywa, ani nie próbuje siłą zmusić do swojego zdania - to przecież każdy ma (jak napisałaś) prawo wyboru i uważać to co chce ;) Z tym zgadzam się w stu procentach.

      Usuń
  6. Mnie z kolei bardziej budyń przyjdzie łatwiej użyć niż kostkę rosołową. Boję się również :)

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze to najlepsza mobilizacja.