środa, 15 sierpnia 2012

O roku bloga, wielkich zmianach i bananowych plackach rodem z Malezji.

Powoli wracam, mam nadzieję, że już na dłużej.
Co w międzyczasie w moim życiu?
Powoli kończę żyć wyjazdem do Włoch i przenoszę myśli z Wenecji do Krakowa.


Przygotowania do przeprowadzki oraz egzaminów na wymarzony wydział musicalowy. Śpiewam, tańczę, recytuję i mam nadzieję, że się uda.
Szykuję się na koncert Scorpions i wyjazd nad morze.
Mam nadzieję, że jakoś dam radę w nowym, obcym mieście zdana tylko na siebie i chłopaka.
I liczę, że pomimo studiów na dwóch kierunkach dam radę czasem coś ugotować czy upiec i podzielić się tym z wami.

A w międzyczasie nawet nie zauważyłam kiedy minął rok bloga. Nie był prowadzony tak regularnie jak chciałam - głównie matura i wyjazdy dały o sobie znać. Ale jednak - był, jest i najprawdopodobniej będzie.

Przez ten rok najpierw przytyłam 7 kg, a później zrzuciłam 9. 7264274672 razy zmieniłam swoje nawyki żywieniowe. Powróciłam choć trochę do zapomnianych ćwiczeń i mięśnie zaczynają pojawiać się na nowo. Straciłam wiarę w swoje możliwości artystyczne i ponownie ją odzyskałam. Skończyłam 12-letnią przygodę ze szkołę i jestem studentką.
Za jakieś 3 tygodnie przeprowadzam się do Poznania, tylko z chłopakiem, zaczynam nowe samodzielne życie w nieznanym mieście. Zostawiam mój ukochany Kraków, do którego będę wracać jak tylko to będzie możliwe, bo piękniejszego i bardziej klimatycznego miasta nie ma.\

Za to jak zwykle nic nie urosłam i dalej jestem 157-cmowym kurduplem, który nie zostanie koszykarką ani nawet siatkarką, bo kiedy skacze, to nie sięga nawet góry siatki, o blokach nie wspominając. W sumie to ledwo sięgam do połowy.

Tyle jeśli chodzi o rok zmian w moim życiu. Jeśli zaś chodzi o bloga to największą radością jest dla mnie kiedy nawet gdy nic na blogu nie piszę - liczba obserwatorów wciąż rośnie, pojawiają się nowe komentarze. W końcu to właśnie czytelnicy są dla blogera największą siłą. Dziękuję tym, którzy są ze mną i przez  ten rok dawali mi energię do dalszego prowadzenia bloga.



MALEZYJSKIE BANANOWE PANCAKES /1 duża porcja lub 2 małe/
źródło przepisu

  • 2 banany zmiksowane na papkę, lub rozgniecione widelcem
  • 60 g mąki pszennej
  • 40 g cukru (pominęłam, uważam, że banany słodzą wystarczająco)
  • 1 jajko
  • 1/4 szklanki mleka
  • szczypta soli
Jajko ubić z cukrem.Wymieszać mąkę z solą, dodać do jajka razem z mlekiem i zmiksowanymi bananami, dokładnie wymieszać (ja zmiksowałam). Na patelni rozgrzać odrobinę oleju. Nakładać ciasto łyżką. Przewracać placki, gdy będą od spodu rumiane.


19 komentarzy:

  1. Placuszki bardzo apetyczne:) A koncert Scorpionsów napewno będzie udany!Sama byłam na ich koncercie, co prawda 2 lata temu, ale wrażenia niesamowite i wspomnienia po dziś dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurcze, wydział musicalowy? Chwaliłaś się może gdzieś w sieci swoim wokalem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, ale pousuwałam wszystkie nagraania, bo miałam bardzo długi etap zwątpienia w siebie i swoje możliwości. Ale zbieram się do kupy i jak nie uda się teraz, to będę zdawać ponownie za rok :)

      Usuń
  3. Zazdroszczę pobytu we Włoszech, przepiękny kraj :) Pancakes z bananami to przepis na idealne śniadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. apetyczne :) jednak to dla mnie jedna porcja taka w sam raz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie patrząc na talerz też myślałam, że w sam raz. A dwa ostatnie wpychałam w siebie już niemal na siłę, no bo jak takie dobre jedzenie zmarnować ;) Dlatego przy określaniu ilości porcji dodałam "duża" ;]

      Usuń
  5. Każdy ma swoje własne podejście do blogowania - dla mnie największą siłą do prowadzenia bloga jest kulinarna pasja sama w sobie - bardzo lubię gotować, poznawać nowe smaki i najbardziej mnie cieszy, jeśli odkryję nową potrawę czy smak i podzielę się tym z innymi, choć oczywiście miło jest, gdy po opublikowaniu przepisu czytelnicy zostawią po sobie ślad.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tym co mówisz, jednak gdyby bloga nie odwiedzał nikt, to "dzielenie się z innymi" staje się również bez sensu. Czytelnicy są potrzebni. Nie dążę tak jak niektórzy do posiadania największej ilości obserwatorów ze wszystkich blogów, jednak miło jest widzieć, że ktoś docenia to co robię - wydaje mi się, że to zawsze daje jakiegoś kopniaka w tyłek, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

      Usuń
  6. Przez rok czasu człowiek może zmienić się o 180 stopni. Warto zrobić sobie takie podsumowanie i zobaczyć jakie zmiany w Nas zaszły :)
    Placuszki z bananem to moja ulubiona wersja. Do tego masło orzechowe i migdały.. *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. jak fajnie Cię widzieć :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Placki pycha, a do nich masło orzechowe lub nutella!:D
    Oddawaj mi swoją bluzkę, jest świetna!;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję i życzę kolejnych lat w blogowaniu:) Oraz dostania się na wymarzone studia:)

    OdpowiedzUsuń
  10. dużo się działo przez ten rok! super! :-)
    a placuszki pycha <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Gratuluję serdecznie i już żałuję, że się wyprowadzasz z Krakowa!
    Blog jest super, zaglądam tu bardzo często :-)
    Wszystkiego dobrego i do napisania!
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratuluję tak wspaniałej perspektywy - dwa kierunki, nadzieja na lepsze jutro, tyle zmian! Studia to najpiękniejszy okres w życiu człowieka, zatem korzystaj z tego czasu. Trzymam kciuki za powodzenie i życzę wszystkiego najlepszego - w życiu, na studiach i oczywiście z okazji rocznicy bloga!

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratulacje i powodzenia :). Jestem w prawdzie dość świeżo po studiach, więc nie jest to może wymierna perspektywa, ale już dziś mogę powiedzieć, że decyzja o wyjeździe z dużego miasta do innego na studia jak i kilka innych z czasów studiów -były najlepszymi w mojej egzystencji marnej ;)). Polecam wszelkie warianty wyjazdów zagranicznych stypendiów,wymian! Sama zdecydowałam się na piątym roku (kierunku uważanego za jeden z cięższych,ale uważam ,że to bardzo względne jest) wyjechać na Erasmusa i choć było to szaleństwo, to zrobiłabym to bez wątpienia ponownie.

    Znamy się na tyle na ile nas zweryfikowano. Nic tak silnie nie kształtuje charakteru jak konieczność adaptacji do nowych warunków, a nowe miasto i studia są ogromnie ekscytujące.Otwiera się przed Tobą cudowny czas intensywnego poszerzania horyzontów. Aż Ci troszkę zazdroszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie się z tobą zgadzam. Uważam, że człowiek powinien zmieniać swoje środowisko. Oczywiście raz na jakiś czas nie co tydzień ;) A akurat Polacy mają niesamowitą tendencję do pozostawania całe życie w jednym miejscu. Owszem, bezdyskusyjnie kocham mój rodzinny Kraków, ale... tak naprawdę ile można? Za 20 lat pewnie bym go znienawidziła gdybym nie zrobiła sobie przerwy.

      Nie zostawiam też za sobą nic poza odrobiną złych i dobrych wspomnień, mamą i bratem. To tylko te dwie osoby mnie w tym wszystkim bolą. Bo prawie cała paczka przyjaciół też rozjeżdża się po Polsce.

      Wiele osób się dziwi - po co z dużego miejsca z jednym z najlepszych uniwersytetów przewrowdzać się do innego? No właśnie po to, żeby zacząć coś od zera, aby ludzie zaczęli poznawać mnie taką jaką jestem a nie na podstawie tego co usłyszeli od koleżanki, która chodziła ze mną do podstawówki. Tak jakbym od tego czasu w ogóle się nie zmieniła.

      Pozostaje tylko mieć nadzieję, że nie umrę z głodu i przemęczenia, a tak to wiem, że będzie dobrze :)

      Usuń
  14. Po pierwsze - jesteś naprawdę urocza :)
    Po drugie - życzę powodzenia na studiach i generalnie w życiu, ale jak widzę jesteś rozsądna, więc chyba nie będziesz mieć problemów ;)
    Po trzecie - dysponuję nadprogramowymi centymetrami (183, pozdrawiam -.-), chętnie oddam! :D
    Pozdrowienia i buziaki! ;)

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze to najlepsza mobilizacja.