Opalona jak murzyn. Z przeszywającym (nadal!) bólem w krzyżu po spaniu na karimacie, bez okularów, które w trakcie festiwalu zgubiłam 7 razy, wygrzana i wymarznięta zarazem i szczuplejsza o 2 kg, ale wróciłam. Dotarłam na 5 koncertów i jestem z siebie niezwykle dumna z tego tytułu. Szczególnie ze względu na to, że już pierwszego dnia uszkodziłam kolano i byłam w pogo na jednej nodze (uwaga - da się!)
A po powrocie prawie popłakałam się na widok prysznica i przez długi czas z niedowierzaniem patrzyłam na spłuczkę.
Oglądam zdjęcia innych blogerów ze śniadaniami i aż mi głupio. Moje śniadanie składało się zwykle z papierosa i piwa lub piwa i papierosa. Jak zresztą większość posiłków. W porywach ktoś wcisnął mi na siłę kabanosa lub pół kromki z pasztetem.
Ale taka moja mała refleksja - czy od tego tak naprawdę jest Woodstock, aby codziennie przygotowywać sobie śniadanka i urządzać wyprawy na obiad? Osobiście przyjechałam się tam bawić. I choć w trakcie powrotu, kiedy woodstockowa adrenalina opadła moj organizm przypomniał sobie, że od 5 dni nie jadł i cuciła mnie cała stacja benzynowa, to NIE ŻAŁUJĘ. Ot co.
A wiecie co jest najsmutniejsze w byciu studentem? Moment, kiedy wszyscy w samochodzie dyskutują co dobrego dostaną do jedzenia po powrocie i jakie zamówienia złożyli mamie. A student na wygnaniu myśli: "cóż. Ja pewnie kolejną kromkę z pasztetem".
Ale po powrocie do Krakowa nadrabiam już normalnym żarciem i z dumą zapraszam na moją własną inwencję twórczą, jaką jest zapiekanka po bolońsku!
ZAPIEKANKA PO BOLOŃSKU /4 porcje/
- 700 g mielonego mięsa (u mnie z indyka)
- 300 g makaronu (lub więcej)
- 2,5 puszki krojonych pomidorów
- 1 duża cebula
- ok. 7 plastrów żółtego sera
- przyprawy: przyprawa do mielonego, oregano, zioła prowansalskie, czosnek granulowany, cukier, sól, pieprz
Makaron ugotować według instrukcji na opakowaniu, odstawić.
Cebulę obrac i drobno posiekać, zeszklić na łyżce oliwy. Dodać mięso, posypać solą i przyprawą do mielonego i smazyć aż będzie gotowe. Dodać pomidory i dusić całość na wolnym ogniu ok. 10 min. Doprawic do smaku w/w przyprawami.
Układać warstwami w naczyniu żaroodpornym (makaron, sos, ser, makaron, sos, ser) i zapiekać pod przykryciem ok 20 min w 220 stopniach.



Wyglada naprawdę pysznie ;) najważniejsze jest to ze będziesz miała co wspominać przez dluuuugie lata
OdpowiedzUsuńmniam swietny pomysł :) zapraszam i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWoodstock to nie moje klimaty (zawsze wydawał mi się zbyt... hardcore'owy), a szkoda, bo co roku miałabym okazję na spędzenie urodzin w ciekawy sposób :D Pozdrowienia dla studentki z Krakowa od... studentki z Krakowa ;)
OdpowiedzUsuńMoja książka:
www.nielegalna-ksiazka.blogspot.com
mialas woodstock w wersji hard :D
OdpowiedzUsuńDzięki za przepis na prostą zapiekankę. W tym roku to był mój ósmy Woodstock i co roku cieszę się jak dziecko na ten pył, dzikich ludzi i świetną muzykę!
OdpowiedzUsuń