A przynajmniej tak mi się wydaje.
Rozumiem, że sernik może opaść, w babce może zrobić się zakalec, a mięso wyjść za suche.
Ale nie jestem w stanie sobie wyobrazić w jaki niby sposób można zepsuć sos pieczarkowy lub makaron? Może to być jedynie kwestią niedbalstwa i zostawienia jednego lub drugiego nieopatrznie na gazie, ale z całą pewnością, nawet największa kulinarna niedojda, jest w stanie to przygotować.
W momencie wyjazdu na studia, odkryłam na nowo makaron, który przez ostatnie kilka lat odstawiłam nieco na bok (no chyba, że spaghetti bolognese. Bo kto tego nie lubi?). Intensywny tryb życia, a więc brak czasu i spore zapotrzebowanie na węglowodany sprawiły, że na stałe wszedł do mojej diety.
A tak poza tym wszystkim... to mi po prostu, cholera, smakuje. Lubię i już.
Jakiekolwiek makarony są dla mnie typem dania, ktorego nie tylko nie da się popsuć, ale również na ich przygotowanie nie zejdzie nikomu dłużej niż 30 minut, choćby nie wiem z czego się składały.
Dlatego właśnie w ostatnim dość gorącym okresie, to kiedy zdecyduję się coś ugotować - jest to prawie zawsze makaron.
Zgadzam się również z Włochami, którzy każdy makaron uważają za inne danie. Jedząc makaron nawet przez 5 dni z rzędu, ale codziennie z innym sosem - nie czuję przesytu.
Podejrzewam, że dw atygodnie takiego żywienia doprowadziłyby mnie do ciężkiej nerwicy, ale w każdej kwestii, co za dużo to niezdrowo.
A, zapomnialam o jeszcze jednej kwestii.
MAKARON JEST TANI.
A studenci lubią tanie rzeczy. Bardzo lubią.
MAKARON Z SOSEM PIECZARKOWYM /2 porcje/
- 180-200 g suchego makaronu (najlepiej świderki lub penne)
- 500 g pieczarek
- 1 mała cebula
- 2 łyzki kwaśnej śmietany 18% (ew. jogurt, ale polecam raczej śmietanę)
- 1 łyżka mąki
- sól, pieprz
- ew. uniwersalna przyprawa typu Ziarenka Smaku, Vegeta, itp.
Makaron ugotować według instrukcji na opakowaniu, odstawić.
Cebulę obrać, posiekać w kostkę, zeszklić na oliwie w głębokiej patelni.
Pieczarki dokładnie umyć, pokroić w półplasterki, dodać do cebuli i smażyć, aż zbrązowieją i zaczną puszczać wodę. Dolać do patelni ok. 2/3 szklanki wody i dusić ok. 2-3 minut. Odlać kilka łyżek wody spod pieczarek do miseczki, dodać śmietanę i mąkę i bardzo dokładnie wymieszać trzepaczką. Dodać znów do pieczarek, cały czas mieszając. Zagotować. Doprawić do smaku.
Polać makaron.
Zjeść.
Makaron to ja mogę jeść codziennie :) Smaczny, tani, opcjonalny - czego więcej chcieć? A sos pieczarkowy to jeden z moich ulubionych ;)
OdpowiedzUsuńa widzisz, ja nie student, ale z Mężem płacimy duuużą ratę, więc tanie danie jest jak najbardziej mile widziane. Ostatnio jadamy właśnie dużo makaronów - był już z sosem szpinakowym, też polecam, bo tani a pyszny. To jutro zrobię z pieczarkowym. Dziękuję za podpowiedź.
OdpowiedzUsuńMonika
Makaron z sosem pieczarkowym i od siebie dodałabym podsmażonego kurczaka i pełnowartościowe danie w sam raz na obiad gotowe :)
OdpowiedzUsuńAAAA mięso!? ;))) nie umiem najeść się bez mięsa ;p
OdpowiedzUsuńMiło mi było czytać tę pochwałę makaronu, bo w ogóle lubię, a ostatnio zwłaszcza. Tańsze są chyba tylko ziemniaki, a jednak dają mniej możliwości - choćby z sosem pomidorowym wiadomo, jak się komponują. Cieszę się poza tym, że makaron, nie pasta, i dlatego dodaję: penne to rurki (a świderki rotini).
OdpowiedzUsuńDanie jest otagowane jako wegańskie, ale wegańskie ono nie jest, ponieważ w jego składzie jest śmietana.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, wkradł się błąd, już poprawione :)
Usuń