W przenośni i dosłownie.
Osobiście zawsze miałam problem z wyrzucaniem jedzenia. Jak tylko mogłam przerabiałam wszystko co wyglądało na psujące. Zapomnianego w tyle lodówki spleśniałego pomidora, wyrzucałam z wyrzutami sumienia, które dręczyły mnie przez następne dwa dni.
W zasadzie - dalej robię to samo. Jednak z ciut innych przyczyn.
Każdy grosz przelicza się na plasterek szynki i kiedy pod koniec miesiąca w kieszeni pustki, to ze złością wspomina się każde wyrzucone pół marchewki.
A poza tym... mniej więcej w tym samym okresie lodówka i szafki zaczynają świecić pustkami. Trzeba kombinować z tego co jest. Bo na nic innego forsy nie ma.
Jednak nie narzekam, to w sumie całkiem ciekawe doświadczenie, kiedy trzeba wymyślić coś do jedzenia jedynie z tych kilku składników, w których posiadaniu jesteśmy.
Po dłuższej analizie znajdujemy: torebkę ryżu, koncentrat pomidorowy, karton jajek, pół słoika majonezu, ogórka, trzy marchewki, dwa ziemniaki i trzy bułki.
I od czego tu zacząć? Co zostawić na cięższe czasy? Co z tym zrobić?
Najzwyklejszą w świecie pastę jajeczną.
PASTA JAJECZNA
- 5 jajek
- 2 łyżki majonezu
- sól pieprz
- szczypiorek, jeśli akurat jest (u nas dziś wersja uboga)
Jajka ugotować na twardo i bardzo drobno pokroić. Dodać majonez, sól i pieprz do smaku, dokładnie wymieszać. Podawać na pieczywie.
banerka brak :(
OdpowiedzUsuńjuż uzupełnione :)
Usuńale to nie z mojej akcji :) moja to CO JEMY W PRACY
Usuńmatko,faktycznie! tak to jest jak człowiek nie ma czasu na najprostsze procesy myślowe ;)
Usuńco prawda, to prawda :)
OdpowiedzUsuńZawsze zastanawiałam się jak robi się taką pastę.. już wiemxD
OdpowiedzUsuńSama chętnie bym taką zrobiła:)
Hmmmm... aż bym zjadła:)
OdpowiedzUsuńja też staram się nie wyrzucać, ale nie można popadać w skrajności. Także drodzy studenci, jak na pomidorku widać już chociaż odrobinę pleśni to wyrzućcie go bez wahania. I żadnych wyrzutów sumienia! Bo lepiej przymierać głodem, niż potem mieć problemy zdrowotne!
wiem, wiem, trochę wyolbrzymiłam, tez nie mam aż takiej obsesji. Jak się zepsuło to zepsuło. Bardziej dążę do tego, żeby wszystko zużyć zanim się przeterminuje czy zgnije, żeby nie być potem zmuszoną do wyrzucania :)
Usuńbardzo ciekawy blog, zaglądam tu często i dodałam Cię do polecanych na moim blogu. ;)
OdpowiedzUsuńbardzo mi miło :)
Usuńto trochę stereotyp z tym studentem... sama przez swoje studia, które już kończę, jadłam smacznie, zdrowo i na bogato. za bardzo zależy mi na zdrowiu. Recepta była prosta - dostaję od rodziców za mało pieniędzy? więc łączę studia z pracą:)
OdpowiedzUsuńA czy mówię, że głoduje i jem tylko chleb z chlebem? Nie. Zauważam tylko, że przy dość ograniczonych środkach każdy pomidor jest bogactwem, więc człowiek uczy się wykorzystywać to co jest w jakikolwiek sposób, byle tylko nie wyrzucić i cieszy się jak głupi kiedy otwiera zamrażarkę i jest tam jeszcze kawałek mięsa.
UsuńJem normalnie. Trochę mało i nieregularnie, ale to dlatego, że nie mam czasu.
A nawet kiedy mieszkałam z mamą, pod koniec miesiąca zawsze jadło się ciut taniej, więc to nie są "studenckie problemy". W przypadku studenta są one jedynie trochę większe.
Ja bym chętnie pracowała. Ale jak się jest ambitnym i studiuje dwa kierunki, to żeby pracować musiałabym w ogóle nie spać.
Uwielbiam pastę jajeczną, a wieki jej nie jadłam. Oczywiście Mamusia robi najlepszą na świecie, ale jak Mamusi pod ręką nie ma... To chyba sama sobie zrobię :)
OdpowiedzUsuńCzyli uczą się kreatywności i recyklingu :D
OdpowiedzUsuńJA tez nie lubię marnowac i wyrzucać jedzenia... Tak nie powinno się robić...
OdpowiedzUsuńA pasta bardzo smaczna :) Na pewno zrobię